Forum www.lskmanager.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

GAZETA - "PUNKT, SET, MECZ!"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lskmanager.fora.pl Strona Główna -> Aktualności
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szymek8911
Administrator



Dołączył: 29 Mar 2020
Posty: 1984
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:49, 13 Lip 2020    Temat postu: GAZETA - "PUNKT, SET, MECZ!"

<center>"Powrót na szczyt, cud w Nysie oraz wiewiórczy letarg, czyli podsumowanie sezonu Ligii Siatkówki Kobiet 2019/2020."

Sezon 2019/2020 był pełen niespodzianek, nagłych zwrotów akcji, łez, potu i ciężkiej pracy. Był to sezon, który od początku dawał kibicom nadzieję na duże emocje, bowiem zespoły, które jeszcze rok temu uchodziły za ligowych średniaków znacznie się wzmocniły. I tak w naszej lidze znalazły się takie gwiazdy jak Megan Easy, Tijana Malasević czy Ana Bjelica. Mimo tak wielkich nazwisk nie wszystkie zespoły potrafiły poradzić sobie z presją wyniku i z tygodnia na tydzień tonęły w ligowej tabeli. Inne wręcz przeciwnie, walczyły jak równy z równym w każdym meczu udowadniając, że warto stawiać na młode zawodniczki.

[link widoczny dla zalogowanych]

Pierwsza kolejka nowego sezonu rozpoczęła się bez większych niespodzianek, drużyny z topu rozprawiły się szybko z teoretycznie słabszymi przeciwnikami nie dając nawet cienia możliwości do rozwinięcia skrzydeł konkurencji. Z kolejki na kolejkę jednak cała machina pod tytułem „ligowi średniacy” zaczęła się wzajemnie nakręcać dostarczając wielu radości kibicom, ale i bólu głowy działaczom klubów „z topki”. Prym w swoim klubach zaczęły, o dziwo, wieźć zawodniczki uchodzące wiekiem za juniorki, często wygryzając ze składu bardziej doświadczone koleżanki. Nikt już nie mógł być pewny swojego miejsca w składzie, nie wspominając już o pozycji w tabeli. Na półmetku rozgrywek wszystkich zszokowały słabsze wyniki drużyny ŁKS’u Commercecon Łódź i nadzwyczaj, w porównaniu do poprzednich lat, wysoka lokata drużyny z Legionowa. Wszystkie siatkarskie oczy były wówczas zwrócone na te dwa klubu, które jakoby zamieniły się wynikami, a nawet stylem gry. Nikt nie wiedział co kryje się za tą sytuacją, bowiem patrząc na składy drużyn Łodzianki były jedną z lepiej obsadzonych ekip. Prym wiodła natomiast nieustannie ekipa z Polic, która podrażniona zeszłym sezonem, w którym nie zdobyły medalu ewidentnie planowała powrót na tron. Dobrze spisywały się także ekipy Developresu oraz Grotu, które zdawało się są najpoważniejszymi, na tamten moment, kandydatami do włączenia się do walki o medale. Powody do zmartwień miały ekipy, które są jednymi z najdłużej grających w najwyższej klasie rozgrywkowej, czyli drużyny z Bydgoszczy oraz Bielska znajdujące się wtedy w strefie spadkowej.

[link widoczny dla zalogowanych]


Po pierwszej części rundy zasadniczej przyszedł czas na kolejne rozgrywki – Puchar Polski. Tytułu broniła drużyna Chemika Police jednak, jak się później okaże, bezskutecznie. W pierwszej fazie pucharowej udział brały tylko dwie ekipy z LSK – Bielsko oraz Bydgoszcz. Przeszły ją jednak bez większych problemów rozprawiając się dość szybko z I-ligowymi ekipami. Druga faza także nie przyniosła większych niespodzianek, bowiem do ćwierćfinałów awans uzyskało 8 drużyn z najwyższej klasy rozgrywkowej pomijając te, które jako jedyne brały udział w 1/16 PP. 1/4 rozgrywek o Puchar Polski przyniosła sporych emocji, bowiem mecze były bardzo wyrównane i w większości przypadków o ostatecznym składzie Final Four zadecydowały mecze rewanżowe. Nysa – miasto organizujące finały Pucharu Polski kobiet 2019, do którego zakwalifikowały się drużyny Chemika Police, ŁKS’u Łódź, Developresu Rzeszów oraz MKS’u Kalisz. Tego jak ten turniej się potoczy zdaje się nikt nie mógł przewidzieć. W półfinale doszło do dwóch sporych niespodzianek, co zaowocowało tym, iż w finale spotkały się ekipy z Rzeszowa i Kalisza. Większość kibiców z góry założyło jak skończy się ten finał, że będzie to właściwie mecz bez historii, zapewne szybkie 3:0 i pod prysznic. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Kaliszanki walczyły do ostatniej piłki i kolokwialnie mówiąc wyszarpały Puchar z rąk Rzeszowianek wygrywając morderczą rywalizację 3:2.

[link widoczny dla zalogowanych]

W międzyczasie cztery polskie ekipy cały czas zmagały się w rozgrywkach europejskich. Był to zdecydowanie jeden z najlepszych sezonów naszych ekip na arenie międzynarodowej. O ile w Lidze Mistrzyń do fazy pucharowej udało awansować się jedynie Budowlanym, które nie miały szczęścia w losowaniu i od razu trafiły na włoskiego giganta – Imoco Conegliano, ostatecznego triumfatora rozgrywek, tak w Pucharze CEV nasze ekipy wiodły prym. Obie drużyny, z większym bądź mniejszym trudem, przesuwały się po kolejnych etapach rozgrywek przysparzając swoim kibicom wielu radości i powodów do dumy. Ostatecznie obie ekipy dotarły do półfinałów Pucharu CEV, co zdarzyło się po raz pierwszy w historii polskiej żeńskiej siatkówki! Na drodze do finału stanęły naszym ekipom Saugella Team Monza oraz Galatasaray Stambuł. Mimo wielkich starań i emocjonujących widowisk do finału nie udało się dotrzeć ani jednej z polskich ekip. Triumfował zespół ze Stambułu, natomiast Chemik i Developres zajęły w rozgrywkach ex aequo 3 miejsce.

[link widoczny dla zalogowanych]

I wreszcie nastała przez wszystkich upragniona druga część rundy zasadniczej. Było w niej wiele niespodzianek, wzlotów, upadków, gorszych i lepszych spotkań, nie obyło się także niestety bez kontuzji, wielokrotnie kluczowych zawodniczek niektórych zespołów, co miało ostatecznie znaczny wpływ na układ tabeli po 18 kolejkach ligi.

[link widoczny dla zalogowanych]

W czubie tabeli niespodziewanie na pierwszą pozycje wskoczyły rzeszowskie rysice, tuż za nimi, z taką samą ilością punktów, aspirujące do zdobycia tytułu chemiczki. Dość niespodziewanie na trzecią pozycję wysunęły się świetnie grające zawodniczki z Legionowa, wyprzedzając o zaledwie punkt srebrne medalistki z zeszłego sezonu. Kolejne trzy zespoły również szły ze sobą łeb w łeb, lecz największa walka rozgrywała się o 8 miejsce. Wszystkie trzy zespoły przed ostatnim meczem rundy zasadniczej miały szansę na wejście do fazy play-off. Ostatecznie MKS Kalisz wyprzedził o zaledwie punkt zespół z Bielska i to on mógł cieszyć się miejscem w najlepszej ósemce.

[link widoczny dla zalogowanych]

Pierwsza runda fazy play-off patrząc przez pryzmat poprzednich sezonów przysporzyła jedną dosyć dużą niespodziankę, jednak patrząc tylko na obecny sezon wiele osób przypuszczało, że tak to się może skończyć. Z trzeciego miejsca do fazy play-off przystąpił zespół z Legionowa, który trafił na ówczesnego Mistrza Polski – ŁKS Łódź, który po rundzie zasadniczej zajmował 6 miejsce. Wiele osób z zaciekawieniem czekało na ten mecz, bowiem tak na prawdę wszystko się mogło wydarzyć. Koniec końców czarny koń rozgrywek w trzecim meczu udowodnił, że zasłużył na miejsce w najlepszej czwórce i wyeliminował ŁKS z walki o medale. Całe siatkarskie środowisko zawrzało, eksperci byli w szoku, ponieważ mimo słabszego początku sezonu nadal łódźkie wiewióry były widziane w roli faworyta tego pojedynku. Nie bez echa przeszedł także pojedynek #VolleyWrocław z Budowlanymi Łódź. Wrocławianki w pierwszym meczu mocno postawiły się Łodziankom wygrywając jednak ostatecznie tylko pierwszy mecz w tej rywalizacji.

[link widoczny dla zalogowanych]

Należy także dodać, iż z końcem rywalizacji w pierwszej fazie play-off wyjaśniła się także sprawa spadku do 1 ligi.
Wiadomo, że spadek nie jest nigdy przyjemnym wydarzeniem, jednak w tym roku był to wyjątkowo przykry spadek, bowiem w przyszłym sezonie nie zobaczymy w najwyżej klasie rozgrywkowej wielokrotnego mistrza Polski, zespołu z Bielska-Białej. Chcielibyśmy podziękować BKS’owi za wiele lat walki nie tylko na krajowym podwórku ale także za reprezentowanie naszego kraju w rozgrywkach międzynarodowych. Mamy nadzieję, że bielska siatkówka szybko się odbuduje i w przyszłym sezonie ponownie zapuka do drzwi elity! Gratulacje natomiast należą się zespołowi równie utytułowanego czyli zespołowi z Bydgoszczy, który po wygranym pojedynku z Bielskiem odprawił do domu także zespół z Piły. Swoją postawą i grą zdecydowanie zasłużyły na pozostanie w LSK i miejmy nadzieję, że w przyszłym sezonie już nie będą musiały udowadniać, że zasługują na to miejsce.

[link widoczny dla zalogowanych]

Przyszedł w końcu czas na ostateczne pojedynki. Fazy finałowe o poszczególne miejsca zapowiadały się niezwykle emocjonująco, lecz szczerze powiedziawszy zakończyły się najszybciej jak tylko mogły, bowiem wszyscy zwycięzcy rozprawili się ze swoimi oponentami w dwóch meczach. Tak przedstawia się ostateczna kolejność zespołów w sezonie 2019/2020 oraz indywidualne nagrody rozdane tuż po zakończeniu rozgrywek:

Końcowa klasyfikacji Ligi Siatkówki Kobiet 2019/2020:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Nagrody indywidualne:

[link widoczny dla zalogowanych]


Sezon ligowy zatem dobiegł końca, zwycięzcy wyłonieni, medale rozdane. Teraz przyszedł czas na odpoczynek i zbieranie sił na kolejny sezon, który rozpoczniemy pod nowym szyldem, bowiem od sezonu 2020/2021 Liga Siatkówki Kobiet zamienia się w TauronLigę. Wiele klubów jeszcze w trakcie sezonu zapowiadało, że szykują się spore wzmocnienia, głównie za sprawą podpisania kontraktów z dużymi sponsorami, którzy z racji dobrych wyników polskich klubów na arenie międzynarodowej zaczęli interesować się naszą ligą. Wiele wskazuje zatem na to, iż sezon 2020/2021 może być jeszcze atrakcyjniejszy dla kibiców pod względem sportowym. Niedługo także rusza karuzela transferowa, czy zobaczymy w naszej lidze prawdziwe gwiazdy światowej siatkówki? Tego zapewne dowiemy się już niebawem!
[link widoczny dla zalogowanych]</center>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szymek8911
Administrator



Dołączył: 29 Mar 2020
Posty: 1984
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:41, 24 Paź 2020    Temat postu:

<center>"Podsumowanie sezonu zasadniczego - TauronLiga 2020/2021"

Sezon 2020/2021 już od samego początku zapowiadał się dość fascynująco. Przede wszystkim głównym sponsorem ligii została grupa Tauron, co z pewnością podniosło poziom organizacyjny ligii, a sama LSK przemianowana została na TauronLigę! Zmiana ta została przyjęta z wielką radością, nie tylko wśród działaczy klubów, ale także wśród kibiców i oczywiście całego PZPS. Był to, zdaje się, motor napędowy dla managerów klubów TauronLigi do tego, by jak najlepiej przygotować się do nowego sezonu, w głównej mierze wykonując kawał dobrej roboty w czasie okienka transferowego. Działacze polskich zespołów zdecydowanie nie próżnowali i tak jak wielu zapowiadało w ich szeregach pojawiły się prawdziwe gwiazdy europejskiej oraz światowej siatkówki! Razem z dziennikarzami przygotowaliśmy zestawienie najciekawszych z tegorocznych transferów, które w tym momencie chcemy Wam zaprezentować:

1. Kaja Grobelna (Chemik Police)
Belgijka polskiego pochodzenia po bardzo udanym sezonie w zespole z Chieri postanowiła wrócić do kraju, w którym spędziała do tej pory dwa sezony. Jak sama wspomina, opuszczała Polskę ze sporym niedosytem i teraz wraca, by wspomóc aktualnego Mistrza Polski w walce o najwyższe cele.

2. Britt Herbots (Chemik Police)
Kolejna Belgijka, która zdecydowała się zagrać w barwach Chemika w obecnym sezonie. Jest uznawana za jeden z największych talentów młodego pokolenia. Filar kadry swojego kraju zdradziła nam, że cieszy się z przyjazdu do naszego kraju i zrobi wszystko, by pomóc swojemu zespołowi zdobyć kolejne złoto do kolekcji.

3. Ana Cleger (Grot Budowlani Łódź)
Kubańska zawodniczka przyjechała do Polski po dość nieudanym, dla siebie, sezonie w Lokomotivie Kaliningrad. Bowiem już na początku sezonu Cleger doznała dość poważnej kontuzji, która wykluczyła ją praktycznie do końca trwania rozgrywek. Najlepsza atakująca Ligi Mistrzyń z 2018 roku postanowiła odbudować formę w zespole z Łodzi i trzeba przyznać, że idzie jej całkiem nieźle!

4. Helene Rousseaux (Developres SkyRes Rzeszów)
Kolejny powrót na polskie boiska zaliczyła trzecia z belgijskich reprezentantek. Helene zdecydowała się na powrót do swojego ukochanego Rzeszówa, po solidnym sezonie w tureckim Niluferze. Już na starcie sezonu widać było chemię pomiędzy lewoskrzydłową, a resztą zespołu. Trzeba przyznać, że Rousseaux i Rzeszów to idealne połączenie!

5. Gyselle Silva Franco (DPD Legionovia Legionowo)
Po znakomitym sezonie w barwach Chemika Police kubańska atakująca zdecydowała się na zmianę otoczenia. Postanowiła jednak nie opuszczać naszego kraju, lecz przenieść się bliżej centralnej jego części. I tak oto wylądowała w malowniczej, podwarszawskiej miejscowości – Legionowie. Od początku, przez większość fachowców, była widziana w roli niekwestionowanej liderki zespołu. Ale czy aby na pewno się z niej wywiązała?

[link widoczny dla zalogowanych]
(https://radioszczecin.pl/2,406385,zmiana-w-chemiku-jedna-z-najlepiej-atakujacych-o)

Sezon w połowie września ruszył pełną parą. Wiele klubów zapowiadało ostrą walkę o jak najwyższą lokatę, niektóre wręcz o medale, jednak prawdę mówiąc miały ku temu powody. Mimo tego, iż nie wszystkie zespoły mogły pozwolić sobie na zatrudnienie takich gwiazd jakie przedstawiliśmy wyżej, to wszystko skazywało na to, że będziemy świadkami pierwszego, od naprawdę długiego czasu, tak wyrównanego sezonu. Przekonaliśmy się o tym już w pierwszej kolejce, w której doszło do kilku nieoczekiwanych wyników!


Z mocnego C sezon rozpoczęła drużyna z Wrocławia, pokonując na wyjeździe ekipę z Rzeszowa w stosunku 3:1. Prawdopodonie jeszcze przed rozpoczęciem tego pojedynku nikt obecny na hali nie był w stanie przewidzieć takiego obrotu spraw. Swoje zwycięstwo Wrocław zawdzięcza z pewnością dobrą grą swoich lewoskrzydłowych (Kossanyiovej oraz Poll - przyp. red.), które zdołały zdobyć po 20 punktów, w tak krótkim spotkaniu! Na uwagę zasługują także spotkania Kalisza z Radomiem, oraz Budowlanych Łódź z Bydgoszczą. Pierwszy z pojedynków zakończył się wynikiem 3:1 dla przyjezdnych. Było to z pewnością niemałe zaskoczenie dla kaliskich działaczy, którzy posłali w bój swoje najlepsze zawodniczki. Egzekutorką okazała się jednak była zawodniczka ekipy z Kalisza – Tatjana Bokan, która zakończyła spotkanie skutecznym atakiem, a jej łączna zdobycz punktowa to 21 oczek. Drugi mecz również zakończył się dość nieoczekiwanie zwycięstwem ekipy z Bydgoszczy 3:2. Budowalne, z kubańską bombardierką na czele dzielnie walczyły, jednak nie było to wystarczające na lepiej dysponowane tego dnia rywalki. Skrzydłowe ekipy trenera Xerona zagrały niemal koncertowo w ataku zdobywając kolejno: Żurowska 22, Mlakar 25 oraz Scuka 19 oczek, dając tym samym swoim kibicom nadzieję na coś więcej w tym sezonie, niż tylko walka o utrzymanie.

[link widoczny dla zalogowanych]
(https://siatka.org/pokaz/ewelina-zurowska-pierwsze-mecze-pokaza-jestesmy/)

Trzecia kolejka obfitowała w ciekawe siatkarskie widowiska. W większości spotykały się ze sobą zespoły, które teoretycznie były na podobnym siatkarsko poziomie. Kolejkę otworzył arcyciekawy mecz Bydgoszczy i Legionowa. Głosy odnośnie zwycięscy pojedynku były mocno podzielone, z delikatną przewagą na zespół Legionovii. Po raz kolejny jednak doszło do niespodzianki i to bydgoszczanki cieszyły się ostatecznie ze zwycięstwa, mimo początkowych trudności. Prym po raz kolejny wiodły skrzydłowe, a przede wszystkim świetnie spisująca się do tej pory, ikona bydgoskiej siatkówki – Ewelina Żurowska. Kibice z pewnością czekali także na starcie pomiędzy Developresem Rzeszów, a Chemikiem Police. Od jakiegoś czasu mecze obu ekip cieszą się rekordowym zainteresowaniem wśród kibiców. I tym razem nie było inaczej, bowiem hala Podpromie była wypełniona do ostateniego miejsca. Od początku prym wiodły Rzeszowianki, które niesione dopingiem swoich kibiców wygrały inauguracyjną partię. Potem dwa sety padły łupem przyjezdnych z Polic, których liderką była belgijska atakująca (Kaja Grobelna - przyp.red.). Czwarta partia znów padła łupem gospodyń za sprawą serii świetnych zagrywek byłej siatkarki rywalek – Chiaki Ogbogu. Piąty set do pierwszej przerwy technicznej był wyrównany, jednak później policzanki odskoczyły rywalkom na kilka punktów, nie wypuszczając prowadzenia do końca seta oraz meczu.

[link widoczny dla zalogowanych]
( [link widoczny dla zalogowanych])

Szósta kolejka właściwie nie była kopalnią kapitalnych spotkań. Do tej pory zdążyli wyklarować się już pierwsi faworyci tego sezonu, którzy wiedli prym tej kolejki nie dając niżej notowanym rywalom dość do głosu. Emocji dostarczyły nam jedynie dwa mecze. Pierwszy z nich znów był z udziałem ekipy z Bydgoszczy. Pałacanki szły jak burza, pokonując rywala za rywalem i wspinając się konsekwentnie w ligowej tabeli. Tym razem przed własną publicznością podejmowały spisujące się nieco lepiej, niż w zeszłym sezonie siatkarki ŁKS’u. Od początku gospodynie kontrolowały przebieg spotkania, co prawda oddając rywalkom, aż dwa sety, jednak swoją walecznością pokazały, że nie trzeba mieć w składzie gwiazd, by grać na naprawdę solidnym poziomie. Kolejny raz Ewelina Żurowska udowodniła, że potrafi być liderką swojego zespołu zgarniając statuatkę dla najlepiej zawodniczki spotkania. Drugi pięciosetowy pojedynek toczył się w Łodzi, gdzie Budowlani podejmowali ekipę z Kalisza. Obie ekipy, jak w poprzednim przypadku grały bardzo równo i do samego końca nie było wiadomo kto wyjdzie z tej batalii zwycięsko. Ostatecznie to Budowlane zachowały więcej zminej krwi w końcówce ti-breaka i przed własną publicznością zaliczyły kolejną wygraną w tym sezonie. Na uwagę zasługuje jednak świetny występ atakującej ekipy z Kalisza – Anny Miros. Jedna ze złotek pokazała, że warto na nią stawiać kończąc spotkanie z 52 punktami na koncie!

[link widoczny dla zalogowanych]
(https://www.cibercuba.com/noticias/2018-07-29-u194102-e194102-s27066-cubana-ana-cleger-reforzara-lokomotiv-rusia-proxima)

Dziewiąta kolejka, a zatem półmetek ligowych spotkań. Zaczynam od omówienia meczu, który odbył się w hali Orbita pomiędzy lokalną ekipą, a Grotem Budowlanymi Łódź. Faworytem na tamten moment była ekipa z Łodzi. Mimo świetnie spisującej się ekipy z Wrocławia nikt jednoznacznie nie stawiał ich w roli faworyta mając na uwadze poprzednie sezonu, które w wykonaniu Volleya nie były zbyt udane. Niewielu zatem zdziwiło się gdy po dwóch setach tablica wyników wskazywała 0:2 na korzyść Grota. Od trzeciego seta jednak widzowie, którzy tego dnia byli obecni na hali zaczęli oglądać prawdziwe siatkarskie widowisko. Mocne ataki, kąśliwe zagrywki i piękne parady w obornie, to tylko nieliczne z wyczynów, które prezentowały kibicom siatkarki obu ekip. Trzecia i czwarta partia była na tyle zacięta, że obie z nich zakończyły się wynikiem 25:23 dla ekipy z Wrocławia. Ti-breaka lepiej rozpoczęły łodzianki, jednak po wejściu w pole serwisowe Magdaleny Soter sytuacja diametralnie się odwróciła. Podopieczne trenera Muchy wyszły na prowadzenie, którego do końca seta już z rąk nie wypuściły. Ciekawie zapowiadało się także spotkanie Radomki i Legionovii. Szybko jednak okazało się, że jest to jednostronne spotkanie, na niekorzyść dla 4 ekipy poprzedniego sezonu. Siatkarki z Legionowa po pierwszym wygranym secie zupełnie spuściły z tonu popełniając dużo niewymuszonych błędów. Radmianki zaczęły to doszczętnie wykorzystywać i za sprawą swojej dotychczasowej liderki – Tatjany Bokan zapewniły sobie trzy punkty do ligowej tabeli.

[link widoczny dla zalogowanych]
(https://cgsport.me/2020/01/23/tatjana-bokan-karijeru-nastavlja-na-filipinima/)

Jedenastą kolejkę otworzył mecz #VolleyWrocław z DPD Legionovią. Wrocławianki do tej pory dały się poznać jako niezwykle waleczny zespół, a w porównaniu do słabo jak na swoje możliwości spisującej się Legionovii, to włąsnie ekipa trenera Muchy stawiana była w roli faworyta. Pierwsza partia zdecydowanie potwierdziła, że wrocławianki są w wyśmienitej formie. Po pewnie wygranym secie w szeregi biało-zielonych wdarło się niepotrzebne roztargnienie, którego nie zdołały się pozbyć, aż do czwartej partii. Gdy na tablicy wyników widniał wynik 2:1 dla drużyny trenerki Justyny, sprawy w swoje ręce postanowiła wziąć Tamara Gałucha, której świetne ataki przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść Wrocławia. Piąta partia to dalsza część świetnej gry Gałuchy, która wyrosła na prawdziwą liderkę spotkania i poprowadziła swoją ekipę do zwycięstwa 3:2. Sprawcą największej niespodzianki tej kolejki był nie kto inny jak trener Xeron wraz ze swoimi siatkarkami. Świetnie spisujący się w tym sezonie zespół z Bydgoszczy można już chyba nazwać królową ti-breaków, bowiem był to kolejny pięciosetowy pojedynek z ich udziałem. Pałacankom tym razem musiały stawić czoła rzeszowskie Rysice. Pierwszy set wydarły rywalkom z rąk właśnie bydgoszczanki, które swoją grą w polu serwisowym sprawiały niemały kłopot rywalkom. Dwa kolejne sety padły jednak łupem Rysic, które nie dość, że zaczęły dużo lepiej radzić sobie z kąśliwym serwisem rywalek, to na domiar tego dołożyły swoją cegiełkę w tym elemencie. Mocno podrażnione Pałacanki wyszły na czwartą partię bez żadnych kompleksów i… zagrały set życia! Rozprawiły się z rzeszowiankami zaledwie w 15 minut pozwalając im zdobyć tylko 12 punktów! Ti-break, jak już wcześniej wspominaliśmy padł łupem niebiesko-czerwonych, tym razem za sprawą świetnie dysponowanej tego dnia Patrycji Balmas, autorki 22 punktów i MVP całego spotkania.

[link widoczny dla zalogowanych]
(https://expressbydgoski.pl/krzycz-jak-mel-gibson-czyli-palac-developres-w-srode-w-luczniczce/ga/13808810/zd/33291450)

Czternasta kolejka, blisko, blisko, coraz bliżej zakończenia rudny zasadniczej niezwykle ciekawego sezonu TauronLigi. Na pierwsze spotkanie przeniesiemy się do Polic, gdzie lokalny Chemik podejmował jedno z największych rozczarnowań sezonu, czyli MKS Kalisz. Drużyna, która zdobyła 5 miejsce w zeszłorocznych rozgrywkach i niespodziewanie w finale Pucharu Polski pokonała ekipę z Rzeszowa, tym samym zdobywając samo trofeum rozgrywa bardzo słaby sezon. Po dość dobrej grze w Pucharze CEV wiele fanatyków liczyło na to, że mecz w Policach może w końcu przyniesie przełamanie w ligowych zmaganiach i upragnione zwycięstwo. Nic bardziej mylnego. W mecz świetne weszła ekipa trenera Volleya, która nie dała dojść choćby na moment kaliszankom do głosu wygrywając inauguracyjną partię do 15. Później na odpowiednie tory wskoczyły siatkarki trenerka Szymka i doprowadziły do wyrównania spotkania 1:1. Kolejne minuty spotkania to pokaz siły Chemiczek, które konsekwentnie wypracowywały sobie przewagę i nie wypuściły jej, aż do końca trwania całego spotkania. Na dużą pochwałę zasługuje zdecydowanie młoda rozgrywająca polickiej ekipy, która radzi sobie znakomicie w obecnym sezonie. Krakowianka co rusz gubiła blok rywalek, dzięki czemu dawała duży komfort gry swoim koleżankom. Dodatkowo świetnie spisywała się w obronie, a także potrafiła zaskoczyć przeciwniczki skuteczną kiwką. Mecz na przełamanie za to zaliczyły siatkarki z Legionowa. Do Łodzi, na mecz z Budowlanymi nie pojechały w roli faworytek, a jednak udało im się utrzeć nosa wszystkim niedowiarkom zgarniając całą pulę tego spotkania. Od początku weszły w spotkania bardzo dobrze, wykorzystując wszystkie swoje atuty. Dzięki świetnej postawie w przyjęciu Ewelina Polak miała duże pole do popisu co do wyboru strefy ataku. Najczęstszą opcją w ataku była kubańska liderka Legionovii, jednak nieco lepiej w tym elemencie spisywała się Marta Wellna. Jej wyczyny w meczu przeciwko Budowlanym zostały także docenione przez komisarza zawodów i to ona cieszyła się ze statuetki dla najlepszej zawodniczki tego spotkania.

[link widoczny dla zalogowanych]
(https://gloswielkopolski.pl/marta-wellna-kolejnym-wzmocnieniem-druzyny-siatkarek-enei-ptps-pila-doswiadczona-przyjmujaca-wraca-w-rodzinne-strony/ga/c2-15044578/zd/43961348)

Siedemnasta kolejka obfitowała w pięciosetowe pojedynki. Cztery na pięć potyczek zakończyła się dopiero po ti-breaku. Pierwsze pod lupę weźmiemy spotkanie #VolleyWrocław z Chemikiem Police. Był to mecz lidera z viceliderem tabeli, więc kibice mieli spore oczekiwania wobez tego pojedynku i z pewnością się nie zawiedli. Mecz lepiej rozpoczęły gospodynie z Wrocławia, które po kilku udanych akcjach poczuły szansę, by ugryźć wyżej notowanego rywala. Kolejna partia jednak padła już łupem Chemiczek, które zapewne przeraziła wizja porażki. Trzeci set to znów koncertowa gra wrocławianek, natomiast czwarty – policzanek. Jak mogliśmy zauważyć mecz ten był dość nierówny i żadne z ekip nie potrafiła utrzymać skupienia na tyle, by zdobyć pełną pulę trzech punktów. Gdy przyszedł czas na ti-break obie ekipy były równie mocno zmotywowane. Walka punkt za punkt toczyła się właściwie do stanu 12:12. Wtedy inicjatywę przejęły policzanki, a właściwie Natalia Mędrzyk, która w takim momencie była w stanie posłać 3 punktowe zagrywki pod rząd i zapewnić swojemu zespołowi wygraną w tym spotkaniu! Drugi bardzo ciekawy mecz miał miejsce na hali przy ul. Narutowicza w Radomiu, gdzie stołeczny klub podejmował ekipę z Podkarpacia. Większość ekspertów stawiała Rysice w roli zdecydowanego faworyta, jednak boisko zweryfikowało, kto tego dnia był w lepszej dyspozycji. Po pierwszej partii wszyscy myśleli, że znawcy się nie pomylili i będziemy oglądać jednostronne spotkanie. Nic bardziej mylnego! Radomianki potrafiły się odbudować i mimo pościgu ekipy z Rzeszowa odwróciły losy drugiego seta zwyciężając na przewagi. Dwa kolejne sety były równie wyrównane jak drugi, żaden z klubów nie potrafił postawić przysłowiowej kropki nad i, co w konsekwencji poskutkowało piątym setem w tym spotkaniu. Po raz kolejny szalę zwycięstwa na stronę swojego zespołu przechyliła świetna w tym sezonie Tatjana Bokan, która postraszyła rywalki swoim serwisem i pomogła zwyciężyć swojej ekipie 3:2.

[link widoczny dla zalogowanych]
(https://sportowefakty.wp.pl/siatkowka/878190/walka-z-kontuzja-zakonczona-drugim-mistrzostwem-polski-natalii-medrzyk-musze-pod)


Tabela TauronLigi po 18 kolejkach:

1. Grupa Azoty Chemik Police – 43 pkt
2. #VolleyWrocław – 37 pkt
3. Developres SkyRes Rzeszów – 35 pkt
4. E.Leclerc Radomka Radom – 33 pkt
5. Grot Budowlani Łódź – 26 pkt
6. DPD Legionovia Legionowo – 26 pkt
7. Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz – 25 pkt
8. ŁKS Commercecon Łódź – 21 pkt
9. Energa MKS Kalisz – 16 pkt
10. UNI Opole – 8 pkt


Sezon powoli dobiega końca, jednak najciekawsza jego część dopiero przed nami! Już w przyszłym tygodniu rusza pierwsza faza play-off, która zapewne będzie obfitować w wiele niespodzianek, nieprzewidzianych zwrotów akcji i przede wszystkim, co dla nas kibiców najważniejsze – wielu emocji. Liczymy mocno na to, że będziemy mieli okazję oglądać kawał dobrej siatkówki w wykonaniu polskich zespołów i niech wygra NAJLEPSZY!!!

Poniżej dorzucamy jeszcze garść rankingów z okresu 18 kolejek TauronLigi:

Najwięcej zdobytych statuetek MVP:

1. Tamara Gałucha (#VolleyWrocław) – 3
Tatjana Bokan (E.Leclerc Radomka Radom) – 3
Alexandra Frantti (Developres SkyRes Rzeszów) – 3
Natalia Murek (#VolleyWrocław) – 3
Kaja Grobelna (Grupa Azoty Chemik Police) -3

Najwięcej zdobytych punktów w meczu:

1. Anna Miros (Energa MKS Kalisz) – 52
2. Monika Gałkowska (ŁKS Commercecon Łódź) – 46
3. Martyna Łukasik (Grupa Azoty Chemik Police) – 45
4. Ana Cleger (Grot Budowlani Łódź) – 42
5. Kaja Grobelna (Grupa Azoty Chemik Police) – 40

Najwięcej bloków w meczu:

1. Zuzanna Efimienko-Młotkowska (Developres SkyRes Rzeszów) – 8
Ewa Kwitkowska (ŁKS Commercecon Łódź) – 8
Adrianna Rybak (ŁKS Commercecon Łódź) – 8
Martyna Świrad (E.Leclerc Radomka Radom) – 8

Najwięcej asów w meczu:

1. Tatjana Bokan (E.Leclerc Radomka Radom) - 4
2. Agnieszka Kąkolewska (Grupa Azoty Chemik Police) – 3
Magdalena Mazurek (Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz) – 3
Ljubica Kecman (Energa MKS Kalisz) – 3
Klaudia Kaczorowska (E.Leclerc Radomka Radom) – 3
Lana Scuka (Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz) – 3
Michaela Mlejnkova (Developres SkyRes Rzeszów) – 3
Natalia Murek (#VolleyWrocław) - 3
Olga Strantzali (UNI Opole) – 3
Daria Szczyrba (ŁKS Commercecon Łódź) – 3

Najwięcej obron w meczu:

1. Maria Stenzel (Grot Budowlani Łódź) – 12
2. Krystyna Strasz (ŁKS Commercecon Lódź) – 11
3. Magdalena Saad (E.Leclerc Radomka Radom) – 10

[link widoczny dla zalogowanych]
(https://sport.onet.pl/siatkowka/liga-siatkowki-kobiet/maria-stenzel-zostaje-w-grot-budowlanych-lodz-or-lsk/rllkgwj)</center>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mucha
Administrator



Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 3333
Przeczytał: 62 tematy

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:37, 12 Kwi 2021    Temat postu: "FINAL FOUR NA WŁOSKIEJ ZIEMI, BEZ WŁOSZEK!"

<center>"FINAL FOUR NA WŁOSKIEJ ZIEMI, BEZ WŁOSZEK! WROCŁAWIANKI TWORZĄ HISTORIĘ!"

Wielki finał Ligi Mistrzyń w sezonie 2021/2022 zostanie rozegrany w malowniczej Weronie, położonej w północno-wschodnich Włoszech. Po zeszłorocznej porażce Conegliano (zwycięzcy z sezonu 2019/20) w Berlinie i zgarnięciu tytułyu przez Eczacibasi VitrA Stambuł, włoscy kibice zacierali ręce i czekali na odbicie trofeum na ich własnym terenie.
W gronie faworytów upatrywali oni mistrza kraju (Conegliano), który po odejściu Asi Wołosz i Kim Hill zakontraktował rozgrywającą nr 1 chińskiej reprezentacji - Ding Xia oraz czołową brazylisjką przyjmującą Gabi Guimaraes oraz Igor Gorgonzola Novara, który podczas okienka transferowego zdołał ściągnąć do siebie takie gwiazdy światowej siatkówki jak Tijana Bosković i Brankica Mihajlović

Niestety ku rozczarowaniu kibiców z półwyspu Apenińskiego wszystkie włoskie zespoły poległy w walce o wielką czwórkę - Imoco niespodziewanie zakończyło swoją przygodę z Ligą Mistrzyń już na fazie grupowej natomiast Novara i Busto Arsizio odpady w 1/4 rywalizując z VakifBankiem i KGHM Volley Wrocław! W wielkiej czórce tej prestiżowej imprezy zameldował się również obecny mistrz Turcji Fenerbahce Stambuł, który pozbawił Eczacibasi możliwości obrony tytułu oraz rosyjskie Dinamo Moskwa, które powróciły do Final Four po czterech latach nieobecności.

PIERWSZY PÓŁFINAŁ
W pierwszym półfinale wieczoru zmierzą się ze sobą ekipy z Wrocławia i Moskwy. Dla drużyny z Dolnego Śląska będzie to historyczny bo pierwszy występ w finale rozgrywek Ligi Mistrzyń oraz powrót polskiego zespołu do ścisłej czwórki po aż siedmiu latach! W szeregach wrocławianek na liderkę wyrosła w tym sezonie Maret Belkestein-Grothues, która w Weronie będzie miała okazję wywalczyć swój pierwszy medal tej imprezy. Pomóc w tym będzie mogła świetnie dysponowana Marlena Kowalewska, czy powracająca do wysokiej formy Andrea Kossanyiova. Drużyna z Moskwy w tym sezonie na pewno nie może narzekać na brak liderek. Trener Željko Bulatović skompletował bardzo wyrównany skład, który wzbudza respekt u każdego przeciwnika. Filarem drużyny niezmiennie jest Natalja Gonaczarowa, która wspierana jest przez takie nazwiska jak Lloyd, Pereira czy bułgarska skrzydłowa Elica Wasilewa!

Kto okaże się lepszy w polsko-rosyjskim starciu przekonamy się 14 kwietnia o godzinie 17:30. Zapraszamy przed telewizory!



DRUGI PÓŁFINAŁ
W drugim półfinale czeka nas turecka rywalizacja na najwyższym poziomie. O miejsce w finale powalczy pragnący wrócić na tron mistrzowski zarówno w kraju jak i LM - VakifBank Stambuł oraz obecny mistrz Turcji Fenerbahce Stambuł. Dodatkowym smaczkiem tej rywalizacji może być fakt, że zaraz po zakończeniu Final Four w Weronie te same drużyny spotkają się w finale mistrzostw kraju! W tym sezonie gra VakifBanku opiera się na duecie ściągniętym w okienku od mistrza Włoch: Wołosz - Hill, który wspierany jest prze piekielnie groźną Zhu Ting oraz pozostałe siatkarki na czele z Dundar, Fabris, Rasić i Orge. Po stronie Fenerbahce na liderkę w tym sezonie wyrosła świetnie spisująca się zarówno w ataku jak i defensywie Kelsey Robinson oraz atakująca reprezentacyji Turcji Meryem Boz. W razie problemów z ich skutecznością niezwykle doświadczona Naz Aydemir-Akyol może szukać wsparcia u Rabadżiewej czy duecie środkowych Popović-Caliskan

Rozpoczęcie drugiego półfianału planowane jest na godzinę 20:30. Zapraszamy do kibicowania!


</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mucha dnia Wto 20:00, 13 Kwi 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mucha
Administrator



Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 3333
Przeczytał: 62 tematy

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:13, 15 Cze 2021    Temat postu: Najlepsze siatkarki kolejek 1-3 Tauron Ligi!



<center>Najlepsze siatkarki kolejek 1-3 Tauron Ligi!

Aleksandra Wójcik
"Myślę, że jako beniaminek nie mogłyśmy wymarzyć sobie lepszego początku sezonu niż zwycięstwo z obecnym Mistrzem Polski i to na ich terenie! Przyznam szczerze, że po zakończeniu zeszłorocznych rozgrywek dużo działo się w moje głowie i bardzo ucieszyłam się, gdy pojawiła się oferta z Mielca dzięki której mogłam zmienić otoczenie. W zespole jest świetna atmosfera i mamy nadzieję sprawić jeszcze niejedną niespodzianke w tym sezonie."

Jovana Stevanović
"Jako obrończynie tytułu codziennie spotykamy się z dużą presją ze strony otoczenia, na szczęście przywykłam do tego grając w lidze włoskiej jednak część z dziewczyn musi oswoić się z tą sytuacją. Pierwsze spotkanie to był ewidentny falstart jednak w meczu o wysoką stawkę z Chemikiem pokazałyśmy na co nas stać. Mam nadzieję, że od tej pory nasza forma będzie rosnąć z meczu na mecz."

Lina Alsmeier
"To był mój pierwszy mecz poza ligą niemiecką i nie ukrywam, że stresik był (śmiech)... jak widać podziałał on tylko i wyłącznie pozytywnie! Oczywiście cieszą mnie świetne statystyki indywidualne jednak najważniejszy jest końcowy wynik. Zapisujemy cenne trzy punkty na swoim koncie i utrzymujemy się na pozycji lidera w tabeli - miejmy nadzieję, że tak będzie już do końca (uśmiech)."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyna




Dołączył: 28 Mar 2020
Posty: 685
Przeczytał: 26 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:53, 21 Lip 2023    Temat postu:

<center>PÓŁMETEK FAZY ZASADNICZEJ & ZIMOWE OKIENKO TRANSFEROWE

Zimowe okienko transferowe już za nami – pora na podsumowanie! Część klubów nie była usatysfakcjonowana swoimi dotychczasowymi występami, nie wszystkie poprzednie ruchy transferowe okazały się udane, ale też i wiele zawodniczek rozgrywa znakomity sezon, psując wiele krwi rywalkom… Zarówno drużyny ze ścisłej ligowej czołówki, jak i te niżej ulokowane, dokonały wzmocnień i możemy spodziewać się na naszych parkietach kilku naprawdę zaskakujących transferów. Od kogo zaczynamy?

[link widoczny dla zalogowanych]

Bosković – to nazwisko znane jest wszystkim kibicom siatkówki. Nie Tijana, lecz jej siostra Dajana, reprezentantka Bośni i Hercegowiny, bardzo chciała dokończyć sezon ligowy w Polsce po przygodzie z koreańskim Hwaseong IBK Altos. Jej zespół niestety nie osiągnął w tym roku znaczących wyników, ale sama Dajana może być z siebie bardzo zadowolona, jako że była wiodącą postacią drużyny w każdym meczu. Nic dziwnego, że jej pozyskaniem byli zainteresowani tacy potentaci Tauron Ligi, jak Developres Rzeszów i BKS Bielsko-Biała. Bosković zdecydowała się jednak na ofertę ze Świecia, gdzie zagwarantowano jej nie tylko pozycję numer jeden na ataku, ale i całkiem lukratywny kontrakt… Czy Jokerowi ten ruch się opłaci? Wszystko zweryfikuje boisko!

[link widoczny dla zalogowanych]

To nie koniec znajomych twarzy. Do ekipy z Warszawy dołącza ex-legionowianka Juliette Fidon-Lebleu, która dotychczas raczej przegrywała rywalizację w lidze francuskiej o miejsce w składzie z lepiej dysponowanymi koleżankami. Czy reprezentantce Francji uda się odbudować pod okiem selekcjonerki swojej kadry, Małgorzaty Glinki-Mogentale? Juliette bardzo na tym zależy, ale póki co miejsca w wyjściowym składzie są zarezerwowane dla reprezentantki Niemiec Jennifer Janiski i rozgrywającej świetny sezon Julii Orzoł, która także może zapukać do drzwi seniorskiej kadry.

Podczas okienka zbroi się nie tylko czołówka ligi, ale i ekipy z drugiej połowy tabeli. Godnym uwagi transferem na pewno jest sprowadzenie przez OnlyBio Pałac Bydgoszcz z niemieckiego S.C. Poczdam środkowej Tessy Polder. Holenderka skusiła się na ofertę z Polski głównie dzięki bardzo pozytywnym opiniom swoich rodaczek na temat gry w Polsce. Tessa z pewnością będzie chciała wykorzystać występy w dobrze prosperującej Tauron Lidze jako trampolinę do wywalczenia sobie miejsca w reprezentacji Holandii. Czy się jej to uda? Czas pokaże!

[link widoczny dla zalogowanych]

Kolejny po Bosković i Fidon-Lebleu przykład powrotu do polskiej ligi proponuje fanom Stal Mielec, która jak na razie nie może być zadowolona z osiąganych wyników sportowych. Do drużyny z Podkarpacia dołączy reprezentantka USA, Kathryn Plummer. Z jednej strony wydaje się być to znakomity transfer, biorąc pod uwagę, że Stal niestety okazuje się być czerwoną latarnią w ligowej tabeli, z drugiej strony – warto mieć na uwadze, że amerykańska skrzydłowa przyjeżdża do Polski po absolutnym braku gry we włoskim Conegliano i jej forma jest aktualnie wielką niewiadomą. Polscy kibice doskonale pamiętają Kathryn z dobrych występów w barwach Chemika Police, w którym udało się jej szerzej wybić po wcześniejszym byciu regularną rezerwową w Serie A. Równie dobrze pamiętają jednak o tym, że rok później w połowie sezonu opuściła tonący statek, jakim był wówczas zespół z Polic, dla całkiem rentownej oferty z ligi włoskiej… Biorąc pod uwagę, że w kuluarach mówi się, że głównym czynnikiem determinującym podpisanie kontraktu z ostatnim zespołem Tauron Ligi było dla Kathryn przede wszystkim niezwykle atrakcyjne wynagrodzenie, warto zastanowić się, czy nowa skrzydłowa dotrwa w barwach Stali do końca sezonu Laughing



Z Mielca już niedaleko do Rzeszowa, który również zmaga się w tym roku ze swoimi problemami. Zespół póki co utrzymuje się w topowej czwórce, ale dużym utrapieniem na pewno jest dla niego utrata kontuzjowanej Aleksandry Kazały, która rozgrywała kapitalny sezon. Jej zastępstwem ma być młoda brazylijska atakująca Carolina Grossi, dla której to pierwszy zagraniczny klub w karierze. Ponadto szkoleniowiec zespołu zadecydował o zerwaniu kontraktu z młodą dominikańską przyjmującą Madeline Guillén, która do tej pory nie miała wielu okazji do gry. Pałeczkę po niej przejmie mająca za sobą epizod w polskiej lidze Austriaczka Srna Marković, która z pewnością jest bardzo głodna gry po ciągłym przesiadywaniu na ławce w włoskim Scandicci. Marković bardzo liczy na odbudowanie formy w Polsce i chce pomóc rzeszowskiej drużynie w zdominowaniu ligowych rozgrywek, co na pewno nie będzie prostym zadaniem.

[link widoczny dla zalogowanych]

Żeby było tego mało – na znane już w Polsce nazwisko postawił też BKS Bostik Bielsko-Biała. Przypomnijmy, że zajmujący aktualnie piąte miejsce w tabeli klub zerwał w połowie sezonu kontrakty z trzema siatkarkami i na pewno liczy na to, że powiew świeżości w postaci nowych transferów poprawi wyniki drużyny. BKS w miejsce Aleksandry Lipskiej, z którą rozwiązano umowę, sprowadził reprezentantkę Dominikany, Yonkairę Peñę. Nowa lewoskrzydłowa bielszczanek z pewnością była rozczarowana sytuacją w jej poprzednim klubie Sesi Volei Bauru, który, póki co, bardzo słabo prezentuje się w lidze brazylijskiej. Tym samym transfer do czołowej drużyny polskiej ligi będzie dla niej dużym krokiem do przodu – czekają tu na nią nie tylko najwyższe cele na krajowym podwórku, ale i występy w LM. Natomiast wspomniana Aleksandra Lipska, która znalazła się w niezłych opałach po nagłym wypowiedzeniu kontraktu przez klub, popadła w kolejne tarapaty również w trakcie okienka transferowego. Nieoficjalnie zawodniczka była już po słowie z klubem z Warszawy, ale tamtejsi działacze postanowili zrezygnować z jej usług na rzecz Fidon-Lebleu, w związku z czym Lipska miała sama wystąpić z propozycją do Grupy Azoty Chemika Police, który na szczęście wybawił pozostającą bez klubu przyjmującą z opresji… Oby to był koniec bolączek Oli w tym sezonie ligowym!

[link widoczny dla zalogowanych]

Drugim interesującym ruchem polickiego klubu jest transfer w obrębie polskiej ligi, a mianowicie wypożyczenie Joanny Pacak z PGNiG-u Woli Warszawa. Aspirująca do gry w reprezentacji Polski środkowa bloku w zespole ze stolicy nie miała okazji do zaprezentowania swoich możliwości w pełnym wymiarze. I nic dziwnego – jej konkurencję na pozycji stanowią dwie reprezentantki Polski: Iga Wasilewska i Małgorzata Lisiak oraz prezentująca się znakomicie po powrocie do Tauron Ligi Maja Grodzka, do tej pory trzykrotnie wybrana do szóstki kolejki. W swoim nowym zespole Pacak ma być kluczową postacią – jak sprawdzi się w tej roli?

Żadnych ruchów na siatkarskim rynku transferowym nie poczynił Polski Cukier Muszynianka Muszyna. I nic dziwnego – po co zmieniać coś, co się sprawdza? Podopieczne Stephane’a Antigi na ten moment zasiadają w fotelu lidera Tauron Ligi. Z podobnego założenia wyszli także działacze ŁKS-u Łódź, aktualnego mistrza Polski i wicelidera tabeli. Bez zmian kadrowych obyło się także w klubach z Wrocławia, Wieliczki i u Budowlanych Łódź. Stabilizacja i cierpliwe prowadzenie zespołu przez cały sezon czy elastyczne dostosowywanie składu do sytuacji i wyników? Play-offy i rozgrywki o Puchar Polski pokażą nam, kto tym razem wybrał najlepszą strategię!
</center>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyna




Dołączył: 28 Mar 2020
Posty: 685
Przeczytał: 26 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:47, 22 Paź 2023    Temat postu:

<center>DECYDUJĄCE SPOTKANIA SEZONU 2025/2026, CZYLI KTO SIĘGNIE PO MEDAL MISTRZOSTW POLSKI?

Za nami są już fascynujące rozgrywki Pucharu Polski, jak też pierwsza część fazy play-off, które na pewno mogą dać kibicom wiele do myślenia! Znamy również końcowe rozstrzygnięcia starcia o 9. miejsce oraz barażu o utrzymanie w Tauron Lidze i to właśnie od dołu tabeli rozpoczniemy nasze podsumowanie. Gotowi?

Wiemy już, że nie zobaczymy w przyszłorocznych rozgrywkach Tauron Ligi Grupy Azoty Chemika Police, co jeszcze parę lat wstecz byłoby i dla siatkarskich ekspertów, i niedzielnych kibiców nie do pomyślenia. Wielokrotny medalista mistrzostw Polski zmagał się jednak ze swoimi demonami już od paru sezonów i próbował zbudować drużynę opartą głównie na młodych polskich siatkarkach, wzmocnioną zagranicznymi gwiazdami, jak Mlejnkova, Gennari czy Drewniok. Nie przyniosło to jednak oczekiwanego rezultatu w obliczu stale wzmacniającego się poziomu ligi i napływu do Polski zawodniczek ze ścisłego topu. Część bardziej doświadczonych dziewczyn z Polic z pewnością znajdzie jednak zatrudnienie w innych zespołach Tauron Ligi. Trzymamy kciuki za działaczy Chemika, aby udało im się wyprowadzić ten utytułowany klub na prostą i wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej!

[link widoczny dla zalogowanych]

Znamy też również wynik barażu o utrzymanie miejsca w Tauron Lidze, w którym rywalizowały ze sobą UJ CM Solna Wieliczka oraz pierwszoligowiec IŁ Capital Legionovia Legionowo. Mimo że było to starcie barażowe, to mogliśmy oglądać tu niezwykle wyrównaną walkę do samego końca, a rozstrzygnięcie dokonało się dopiero w trzecim spotkaniu. Drużyna z Wieliczki miała nóż na gardle, gdyż przegrywały w decydującym meczu 1:2, jednak była w stanie odwrócić jego losy i obronić swoje miejsce w ekstraklasie. Beniaminek Tauron Ligi wygrał ostatecznie 3:2, ale nie możemy się oszukiwać – utrzymanie w lidze nie jest w stu procentach zadowalającym wynikiem dla tego klubu. Zarząd i manager klubu z Wieliczki z pewnością będą myśleć nad nową strategią, poważnymi przetasowaniami w kadrze zespołu i przemyślanymi transferami zagranicznymi, które pozwolą na osiągnięcie lepszych lokat w przyszłości. Wiadomo już, że w drużynie pozostają cztery polskie zawodniczki: Weronika Szlagowska, Dominika Pierzchała, Ewa Bimkiewicz i Paulina Stroiwąs. Jeśli natomiast chodzi o klub z Legionowa – nie znamy jeszcze zbyt wielu szczegółów. Możemy jednak domyślać się, że dzięki swojej świetnej postawie liderki zespołu z Mazowsza: Renata Biała i Weronika Sobiczewska mogą okazać się łakomym kąskiem dla klubów Tauron Ligi...

[link widoczny dla zalogowanych]

Pnąc się w górę drabinki, nie możemy zapomnieć o rywalizacji o 9. miejsce, gdzie mogliśmy oglądać drużyny Jokera Świecie i ITA TOOLS Stali Mielec. Niestety trzeba przyznać, że dla obu z nich była to mocno rozczarowująca sytuacja – oba kluby przed sezonem liczyły na o wiele więcej. Stal Mielec z doświadczonymi zawodniczkami zagranicznymi, jak m.in. Naiane Rios czy Ivna Colombo oraz mającą duży potencjał Pauliną Damaske, miała być czarnym koniem ligi i bolączką faworytów do medali, jednak tak się nie stało. Zawiodły najbardziej doświadczone gwiazdy, a ratunkowe transfery w zimowym okienku transferowym w osobie Kathryn Plummer nie przyniosły spodziewanego efektu. Podobnie sytuacja miała się w Świeciu. Olga Strantzali czy Jovana Cvetkovic były jasnymi punktami Jokera, ale patrząc na całokształt drużyny – na boisku zabrakło doświadczenia, które pozwoliłoby na osiągnięcie lepszych wyników. Obie drużyny potrafiły i walczyć jak równy z równym, i nawet wygrywać z potentatami ligi, by tracić punkty z zespołami środka tabeli, a całą sytuację komplikowało to, że z czasem forma obu zespołów zaczęła sukcesywnie spadać. W walce o 9. miejsce więcej determinacji pokazały jednak mielczanki, które dwukrotnie poprowadziła do zwycięstwa będąca w doskonałej dyspozycji przez niemal cały sezon przyjmująca Paulina Damaske. Po drugiej stronie siatki niestety nie pomogła ofiarna gra doskonale znających polską ligę Olgi Strantzali czy Dajany Bosković. Więcej można było się spodziewać za to po doświadczonej Małgorzacie Jasek, której nazwisko bywało wielokrotnie wymieniane przez sztab szkoleniowy jako jednej z kluczowych postaci klubu... Jakie wnioski wyciągną działacze obu drużyn, pokaże czas. W kuluarach mówi się o problemach finansowych niektórych klubów z dołu ligowej tabeli. Czy na pewno zobaczymy zatem w przyszłym roku zespoły z Mielca i Świecia na parkietach Tauron Ligi?

[link widoczny dla zalogowanych]

W rywalizacjach ćwierćfinałowych wielu niespodzianek nie było – o medale zagrają PGNiG Wola Warszawa, ŁKS Commercecon Łódź, Polski Cukier Muszynianka Muszyna i BKS BOSTIK Bielsko-Biała, choć należy przyznać, że niektóre ekipy musiały bardziej się namęczyć, by świętować awans do ścisłej czwórki. Pewnym zaskoczeniem jest niestety brak obecności w tym gronie Developresu BELLA DOLINA Rzeszów, który na koniec fazy zasadniczej uplasował się na czwartej lokacie, z pięcioma punktami przewagi nad BKS-em. Ale od początku!

Warszawianki rozgrywają znakomity sezon i trudno było oczekiwać, by miały większe problemy z wyjściem zwycięsko z rywalizacji z Budowlanymi Łódź. Podopieczne Małgorzaty Glinki-Mogentale, niesione na fali zwycięstwa po wcześniejszym sukcesie w Pucharze Polski, potrzebowały dwóch spotkań, aby cieszyć się z wejścia do półfinału. Warto jednak przyznać, że łodzianki postawiły spory opór, zwłaszcza w drugim spotkaniu na swoim terenie, gdzie udało im się doprowadzić do tie-breaka. Jak pokażą się w rywalizacji o miejsca 5-8? Trudno powiedzieć, ten sezon to dla łodzianek to spory rollercoaster i niewiele brakło, a moglibyśmy nie oglądać ich w tegorocznych play-offach. Jednocześnie Budowlane są dość nieprzewidywalnym zespołem, któremu w tym sezonie nie udało się w pełni uwolnić swojego potencjału. Z pewnością wiele będzie zależało od Czeszki Gabrieli Orvosovej, która znajduje się w czołówkach indywidualnych rankingów. Jeśli chodzi o zespół ze stolicy – cały klub po zeszłorocznych wynikach powtarza jak mantrę „nie chwal dnia przed zachodem słońca”. W poprzednim sezonie Wola również mogła się cieszyć z fotelu lidera po zakończeniu rundy zasadniczej... by najpierw przegrać w finale Pucharu Polski, a potem zakończyć sezon bez medalu. W tym roku trofeum Pucharu Polski już trafiło do warszawianek. Czy jednak uda im się dołożyć do kolekcji medal mistrzostw Polski?

[link widoczny dla zalogowanych]

Kolejny z ćwierćfinałów miał niezwykle dramatyczny przebieg. Bydgoszczanki były o krok od sprawienia sensacji i wyeliminowania z walki o medale aktualnych mistrzyń Polski, jednak ostatecznie to ełkaesianki wyszły obronną ręką z decydującego, trzeciego spotkania tej rywalizacji. Drużyna z Łodzi od samego początku sezonu jest jednym z faworytów do złota, jednak obrona tytułu może być w tym roku trudniejsza niż kiedykolwiek. Siłą ŁKS-u jest znakomicie rozplanowana, bardzo wyrównana ławka rezerwowych i oparcie składu na czołowych polskich siatkarkach, wśród których prym wiedzie bardzo ofensywny duet atakujących: Aleksandra Rasińska i Julia Szczurowska. Warto jednak zaznaczyć, że również na lewym skrzydle w razie potrzeby doskonale spisuje się cała czwórka zawodniczek. Tym bardziej ekipa OnlyBio Pałacu Bydgoszcz może być zadowolona z tego, jak zaprezentowała się w tym szalenie trudnym pojedynku. Czy jednak podopiecznym Jacka Pasińskiego uda się zabłysnąć i wywalczyć piątą lokatę w rywalizacji o miejsca 5-8? Jeżeli ciężar gry na swoje barki weźmie druga najlepiej punktująca Tauron Ligi, Margarita Stepanenko – wszystko może się zdarzyć!

[link widoczny dla zalogowanych]

Również Polski Cukier Muszynianka Muszyna miał sporo kłopotów z wywalczeniem awansu do pólfinału. Na ich drodze stały prezentujące przez cały sezon bardzo solidną formę zawodniczki #VolleyWrocław. Zespół Marcina Wojtowicza podąża dobrze wyznaczoną drogą i wydaje się być coraz silniejszy z meczu na mecz, a długofalowa strategia budowania zespołu i stawianie na takie siatkarki, jak Izabela Klekot, Oriana Miechowicz, Natalia Murek czy Marta Pol przynosi oczekiwane efekty. Wrocławianki mogą wydawać się obecnie faworytkami do zajęcia piątego miejsca, czy jednak starczy im sił na walkę po tak wyczerpującej rywalizacji z Mineralnymi? Jeśli chodzi o ekipę z Muszyny, już przed startem sezonu skład pełen mocnych nazwisk sprawiał, że wydawały się pretendentkami do podium. Marlena Kowalewska, Magdalena Damaske-Dawid, Ewelina Żurowska czy Kamila Witkowska to obecnie zawodniczki ze ścisłej czołówki, jeśli chodzi o polskie podwórko. Brak medalu dla takiej „paki” z pewnością byłby porażką, wszystko wskazuje jednak, że doświadczone muszynianki są gotowe na wszystko i naprawdę trudno jest przewidzieć wynik ich rywalizacji z zespołem ŁKS-u Łódź.

[link widoczny dla zalogowanych]

Wynik ostatniego starcia z pewnością jest ogromnym zawodem dla Developresu BELLA DOLINA Rzeszów, który w całym ćwierćfinale był w stanie urwać bielszczankom tylko seta. W związku z tym to BKS BOSTIK wdarł się do ligowej czwórki i zagra o medale. Gorzki smak porażki jest z pewnością dla rzeszowianek jeszcze trudniejszy do przełknięcia po przegranym finale Pucharu Polski. Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka mimo ogólnie niezłych rezultatów w fazie zasadniczej przez cały sezon mierzyły się z brakiem stabilnej formy. Jednym z najmocniejszych punktów wydaje się być tu obecnie środkowa Magdalena Jurczyk, jednak przy wielu nazwiskach należałoby postawić po sezonie znaki zapytania. Trudno stwierdzić, z jakiej strony pokażą się w kolejnych meczach Kubanka Giselle Silva czy reprezentacyjna libero Maria Stenzel, jak też, czy trener dalej będzie stawiał na duet skrzydłowych Lazović-Marković... i najważniejsze, czy Rzeszów będzie miał wystarczająco motywacji, aby wyjść na parkiet i grać o zwycięstwo? Po drugiej stronie siatki zespół z Bielska ma zdecydowanie więcej powodów do optymizmu, gdyż wygląda na to, że sztab idealnie trafił z formą zespołu na kluczowe spotkania sezonu. Katarzyna Wenerska wydaje się nie mieć problemów z rozdzielaniem piłek swoim koleżankom i ma od nich pełne wsparcie na każdej pozycji. Jeśli szczyt swoich możliwości osiągnie dotychczas najlepsza punktująca ligi, Hanna Klimets, droga do finału może stać przed BKS-em otworem!

[link widoczny dla zalogowanych]

Najważniejsze rozstrzygnięcia już za chwilę. Warszawa, Muszyna, Bielsko-Biała czy Łódź? Do jakiego klubu trafi tytuł mistrza Polski? Dla kogo nie wystarczy miejsca na podium? Jakie jeszcze niespodzianki mogą na nas czekać w meczach o miejsca 5-8? Pierwsze odpowiedzi na te pytania poznamy już dzisiaj. Każdy z zespołów wierzy w swoje zwycięstwo i ma o co walczyć. Z pewnością doświadczymy tu mnóstwo sportowych emocji!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyna




Dołączył: 28 Mar 2020
Posty: 685
Przeczytał: 26 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:20, 30 Lis 2023    Temat postu:

<center>NIE MA MOCNYCH NA ŁKS. WIEWIÓRY ZNOWU ZE ZŁOTEM MISTRZOSTW POLSKI

Część kibiców z pewnością patrzy ze znudzeniem na nagłówek tego artykułu i myśli sobie ze zrezygnowaniem „Znowu? To powoli zaczyna robić się nudne...”. Jednak, jakby już zgodnie z tradycją, ełkaesianki kolejny rok z rzędu trafiły ze swoją najwyższą formą właśnie na najważniejsze mecze fazy play-off, gdzie najpierw odprawiły posiadające bardzo wyrównany skład muszynianki, a następnie w niesamowity wręcz sposób zatrzymały - rozgrywające równie fenomenalny sezon - rozpędzone Orlice z Warszawy. Jaka jest tajna recepta na sukces trenera Bednaruka? O tym trzeba byłoby chyba napisać osobną rozprawę, ale wróćmy do tematu rozgrywek o medale, gdyż wypada poświęcić choć parę słów również pozostałym zespołom pierwszej czwórki. W nie mniej interesującym starciu o brąz górą była – należy przyznać, że faworyzowana - ekipa Mineralnych, która po przegranej ciężkiej batalii z ŁKS-em znalazła jeszcze siły na wyrwanie z rąk cennego krążka drużynie bielszczanek. Wszystkie te zespoły nie znalazły się tu przypadkiem, przypomnijmy sobie jednak, kogo w tym roku zabrakło...

[link widoczny dla zalogowanych]

Pewną niespodzianką może być brak w tym gronie drużyny Developresu Rzeszów, która przyzwyczaiła nas przez ostatnie lata do znakomitego poziomu sportowego. Jeśli chodzi o polski top ligowy, totalnie z obiegu wypadły - niegdyś fenomen i megapotentat ekstraklasy - Chemik Police, który spadł z ligi i obecnie tworzy drużynę na miarę niższych klas rozgrywkowych, oraz Stal Mielec, nie tak dawno będąca czarnym koniem rozgrywek, a obecnie zmuszona do totalnej przebudowy składu i reorganizacji finansów klubu.

Półfinały miały niełatwy przebieg – do rozstrzygnięcia obu z nich potrzeba było rozegrać po trzy spotkania. Faworytkami pierwszego starcia były liderki fazy zasadniczej – warszawianki, które w rzeczy samej w pierwszym meczu dość pewnie wygrały na swoim terenie 3:1. Kilka zmian w wyjściowym składzie po stronie bielszczanek i kreatywne rozegranie Katarzyny Wenerskiej pozwoliły jednak BKS-owi na wyrównanie stanu rywalizacji. Nie do zatrzymania były Hanna Klimets oraz Martyna Łukasik. W trzecim meczu ponownie większą przewagę na boisku miały jednak zdeterminowane zawodniczki Woli, które oddały rywalkom tylko jednego seta. Najjaśniejszą postacią warszawianek w trakcie tego pojedynku była niewątpliwie wcześniej nieobecna w FF Pucharu Polski Julia Orzoł (2 statuetki MVP), której kroku dotrzymywała gwiazda drużyny, Alexia Carutasu. Po drugiej stronie siatki na brawa zasługuje natomiast utrzymująca przez cały sezon znakomitą formę atakująca Hanna Klimets.

[link widoczny dla zalogowanych]

Drugi z półfinałów był równie interesujący – warto zauważyć, że zarówno trener Muszynianki, jak i ŁKS-u odważnie rotowali składem i nie obawiali się zaufać swoim zmienniczkom. Przy wsparciu swoich wspaniałych kibiców, Wiewióry nie miały dużych problemów z odniesieniem zwycięstwa we własnej hali. Mineralnym nie pomogła nawet dobra postawa skutecznych skrzydłowych: Dimitrovej i Damaske-Dawid. Natomiast mecz rewanżowy okazał się lustrzanym odbiciem poprzedniego – tym razem po wygraną w stosunku 3:1 sięgnęły muszynianki, poprowadzone do zwycięstwa przez znakomicie spisującą się Ewelinę Żurowską. Po drugiej stronie nie do zatrzymania była wchodząca z ławki Aleksandra Rasińska, jednak w kolejnym, decydującym starciu niestety nie była już podporą swojej drużyny. Nie przeszkodziło to jednak łodziankom w ostatecznym zwycięstwie – niezwykle emocjonujący pięciosetowy horror i tak zakończył się na ich korzyść dzięki odważnej grze Ercan i Bączyńskiej. Podopiecznym Antigi w kluczowych momentach zabrakło zaś solidnego przyjęcia i kończących ataków ze skrzydła.

W meczu o brąz mogliśmy oglądać kolejny maraton trzymających w napięciu spotkań. Pierwszy mecz należał do Polskiego Cukru Muszynianki, których grę tym razem bardzo odważnie poprowadziła młoda rozgrywająca, Zofia Szczotkiewicz. Choć muszynianki przegrały raptem seta, warto zaznaczyć, że wbrew pozorom musiały zmagać się ze sporym oporem ze strony Bielska. Kolejny mecz był jednak już pod pełną kontrolą Mineralnych, i choć zakończył się podobnie 3:1, to wśród zawodniczek BKS-u było wyraźnie widać już zmęczenie i blokadę w ataku.

[link widoczny dla zalogowanych]

Cała ta sytuacja naprawdę nie mogła zwiastować nic dobrego dla podopiecznych trenera Głuszaka, tymczasem w trzecim spotkaniu mogliśmy oglądać zupełnie inny zespół. Pod kierownictwem Marty Łyczakowskiej gra Bielska nabrała świeżości, a Muszyna w żaden sposób nie potrafiła zatrzymać nakręconej Yonkairy Penii, która poprowadziła swoją drużynę do zwycięstwa 3:1. To przebudzenie przywróciło kibicom nadzieję na zaciętą walkę w kolejnym meczu i tak właśnie się stało. O przyznaniu brązowych medali zadecydował tie-break, w którym ogromną klasę w ataku ze skrzydła pokazał zespół z Muszyny. Co prawda w tym elemencie bardzo solidnie przez całe spotkanie radziły sobie wszystkie bielszczanki: Savelkoel, Klimets i Pena, ale to i tak punkty z dużo większą swobodą zdobywało trio Grobelna-Żurowska-Dimitrova, które najpewniej świetnie czuło się na boisku w towarzystwie utalentowanej rozgrywającej Szczotkiewicz. W ten sposób to Polski Cukier Muszynianka Muszyna zdobył brązowy medal mistrzostw Polski, umacniając tym samym swoją pozycję w czołowce ligi po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Jeśli chodzi o finał, kibice mieli świadomość, że może tu wydarzyć się wszystko. Po jednej stronie rewelacja fazy zasadniczej i zdobywczynie Pucharu Polski – PGNiG Wola Warszawa, po drugiej – ŁKS Commercecon Łódź, aktualne mistrzynie Polski od trzech sezonów, posiadające też dużo bardziej wyrównaną ławkę rezerwowych. Pierwszy mecz został łatwo wygrany bez straty seta przez klub ze stolicy. Solidna gra w ataku, przemyślane rozdzielanie piłek przez Noemi Signorile i dobra zagrywka pozwoliły Woli na szybkie zwycięstwo i zdominowanie rozbitych w przyjęciu łodzianek, którym wyraźnie brakowało wykreowanej liderki na boisku. To wszystko mogło wskazywać na to, że w tej rywalizacji wszystko jest jasne i faworyt jest jeden... Nic bardziej mylnego.

[link widoczny dla zalogowanych]

Czy w siatkówce cokolwiek jest pewne na 100%? Po drugim meczu odpowiedź nasuwa się sama... Warszawianki prowadziły 0:2, jednak to podopieczne trenera Bednaruka w zachwycającym stylu odwróciły losy spotkania i ostatecznie wygrały w tie-breaku. Na nic zdała się doskonała dyspozycja atakującej Izabelli Rapacz (47 punktów w tym meczu) – ŁKS wygrał bowiem to spotkanie swoją zespołowością, lepszym przyjęciem, a także dzięki świetnej formie Julii Szczurowskiej (24 punkty) i Hanny Davyskiby (25 punktów). Gdy wydawało się, że przy bilansie rywalizacji 1:1 wojna zaczyna się od nowa i będziemy mogli liczyć na wielkie siatkarskie emocje, przyszło wielkie rozczarowanie. Drużyna Glinki-Mogentale, wyraźnie podłamana poprzednim spotkaniem, łatwo oddała spotkanie na swoim terenie przeciwniczkom i przegrała 0:3. Z Orlic jakby ktoś spuścił powietrze, a do tego atakująca Carutasu w ogóle nie miała na boisku wsparcia od swoich koleżanek. Po drugiej stronie rozgrywająca Natalia Gajewska mądrze wykorzystywała w ataku cały zespół i odprawienie w tym pojedynku warszawianek z niczym nie stanowiło dla ŁKS-u większego kłopotu.

Nikt nie mógł wiedzieć, czego spodziewać się w czwartym i - jak się okazało - decydującym spotkaniu. Niewątpliwie był to mecz godny finału i jedno z najbardziej zaciętych, emocjonujących spotkań całego sezonu. Pierwszy set, łatwo wygrany przez łodzianki, mógł zwiastować, że mistrzyniom Polski pójdzie z górki, ale Warszawa nie poddała się tak łatwo i w kolejnych setach stawiała dużo większy opór. Po obu stronach oglądaliśmy zaciętą wymianę ciosów, gwoździe Szczurowskiej i Carutasu, szalejącą w obronie Monikę Jagłę (12 skutecznych obron w tym spotkaniu), czujną na bloku Kingę Różyńską, jak też niespodziewanie wracającą do swojej lepszej formy Jennifer Janiskę. O wygranej – i w tym przypadku także o przyznaniu złota - oczywiście zadecydować musiała piąta partia, w której dramatyczna walka na przewagi została zakończona na korzyść Łodzi przez fantastyczną zagrywkę punktową Anny Bączyńskiej.

[link widoczny dla zalogowanych]

Tym samym Wola Warszawa zdobyła pierwszy w historii klubu medal, zaś popularne Wiewióry po raz czwarty z rzędu odnoszą wielki triumf jako mistrzynie Polski i w świetnym stylu zamykają rozgrywki polskiej ligi. Czy ŁKS będzie nie do pokonania również w kolejnym roku, czy w lidze pojawią się nowe siły, które będą w stanie dorównać temu niezwykłemu siatkarskiemu fenomenowi? Odpowiedzi na te pytania poznamy w następnym sezonie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Justyna dnia Pią 0:08, 01 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Makaro




Dołączył: 17 Mar 2023
Posty: 29
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:30, 12 Gru 2023    Temat postu:

<center>Tytuł Mistrzyń Starego Kontynentu wywalczyła reprezentacja Polski, która w finale dość gładko w trzech partiach pokonała reprezentację Włoch. Podium uzupełniły Serbki, które wywalczyły brązowe medale. Czas na podsumowanie Mistrzostw które odbyły się w Rumunii.



Grupa A:
W grupie A kibice gospodyń przeżyły spory zawód, ponieważ jej reprezentacja zdołała ugrać jedynie po jednej partii w obu spotkaniach. Mimo, że Mistrzostwa dla gospodyń rozpoczęły się obiecująco, ponieważ wygrały one dość pewnie premierową partię w całym turnieju z reprezentacją Czech to później niestety było już tylko gorzej. Rumunia tak jak wspomnieliśmy przegrała oba spotkania 1:3 - zarówno z w/w reprezentacją Czech jak i z reprezentacją Francji. W ostatniej kolejce o pierwszym spotkaniu decydował zatem mecz bezpośredni pomiędzy tymi reprezentacjami, w którym pewnie wygrała Francja - głównie za sprawą środkowej Jade Defraeye, która została nagrodzona w tym spotkaniu statuetką MVP.




Grupa B:
W grupie B dużą formą wykazały się Serbki, które przed turniejem były stawiane już w roli jednego z faworytów do końcowego sukcesu w całym turnieju. Dobra forma m.in. Branki Ticy czy też Aleksandry Uzelac sprawiła, że Serbia już po 2 kolejkach fazy grupowej była pewna wyjścia z grupy z 1 miejsca. Warto zaznaczyć i podkreślić że Serbki w fazie grupowej straciły zaledwie jednego seta - bilans w setach 6:1 robił wrażenie i duże nadzieję wśród kibiców reprezentacji Serbii. Układ tabeli oraz terminarza sprawił że o bezpośrednie wyjście z fazy grupowej w ostatniej kolejce w bezpośrednim spotkaniu zmierzyły się reprezentację Niderlandii oraz Hiszpanii. Spotkanie miało bardzo zacięty przebieg, jednak w kluczowych momentach to "pomarańczowe" zachowały więcej zimnej krwii i to one awansowały do 1/4 finału. Na słowa uznania zasłużyła MVP tego spotkania Elles Dambrink atakująca swojej reprezentacji zdobyła 27 oczek w tym spotkaniu i poprowadziła swoje koleżanki do końcowego sukcesu.




Grupa C:
Grupa C już przed startem turnieju w opinii - ekspertów, bukmacherów, czy też zwykłych kibiców była określana jako grupa śmierci. Oczekiwania nie zawiodły, o czy świadczy również fakt, że dwójka przedstawicieli grupy C zwieńczyła swój udział w turnieju spotkaniem finałowym, ale o tym za chwilę. W I kolejce zmagań w grupie C czekał nas hit i w opinii wielu był to zarówno mecz o I lokatę w grupie C, ponieważ wszyscy zgodnie typowali że Bułgaria poziomem nieco odstaje od Polek oraz Włoszek. Włoszki ostatecznie w czterech partiach uporały się z równieśniczkami z Polski, fantastycznie w ekipie Italii funcjonowały skrzydła - gdzie ostatecznie każda zawodniczka zakończyła mecz z ponad 20-punktową zdobyczą, a ostatecznie komisarz zawodów wyróżnił Stella Nervini. Włoszki w drugiej serii przypieczętowały zdobycie pierwszego miejsca w grupie pokonując Bułgarię w takim samym stosunku - 3:1. Po raz kolejny zatem w ostatniej serii spotkań czekał nas mecz o wyjście z grupy. Spotkanie nerwowo zaczęły Polki, co wykorzystywały Bułgarki. Jednak ostatecznie Polki w odpowiednim momencie wzięły się za odrabianie strat - gdzie do wygranej poprawdził nas duet Czyrniańska oraz Musiał i to Polska ostatecznie medluję się w 1/4 Finału.




Grupa D:
Czas na małe podsumowanie ostatniej grupy w Mistrzostwach Europy. W grupie D do rywalizacji stanęły reprezentację Turcji, Belgii oraz Niemiec. Grupa na pierwszy rzut oka ciekawa, jednak przez wielu Turczynki były typowane do wygrania rywalizacji w grupie D. Tak też się stało i Turcja ze stratą zaledwie jednej partii i ostatecznym bilansem 6:1 pewnie awansowała do ćwierćfinałów. Na pewno na słowa uznania w ekipie Turcji zasłużyła atakująca Defne Basyolcu, która w obu spotkaniach fazy grupowej przekroczyła barierę 20 puntków, a w ogólnym rozrachunku jej licznik zdobytych punktów w fazie grupowej zatrzyłał się na liczbie 50. Trzeba przyznać że w 7 zagranych setach taki wynik robi spore wrażenie. Spore wrażenie w meczu decydującym o awansie z grupy robiła również atakująca reprezentacji Belgii Jana Thierens, która zdobyła 29 punktów dla swojej reprezentacji, błyszczała na siatce oraz w innych elementach siatkarskich i ostatecznie poprowadziła Belgię do wygranej 3:1 nad reprezentacją Niemiec. Zatem Turcja oraz Belgia uzupełniły pary w rywalizacji 1/4 Finału.




Faza Pucharowa:
Czas na to co kibice lubią najbardziej - faza pucharowa turnieju. Faza, w której nie ma miejsca na pomyłkę. Jeden taki błąd sprawia, że kończył swój udział w turnieju - cały twój wysiłek, pot wylany na treningach, na przygotowaniach do turnieju, na spędzonych analizach przed i po meczach idzie na marne.

Już w pierwszym meczu 1/4 kibice dostali fantastyczne widowisko. Widowisko pełne emocji, pełne zwrotów akcji i jak to w sporcie bywa - w ogólnym rozrachunku jedna ekipa była w eforii, a druga w rozpaczy. Naprzeciwko siebie stanęła niepokonana jak dotąd reprezentacja Francji oraz mająca bilans 1-1 reprezentacja Polski. Mecz tak jak wspomnieliśmy miał dramatyczny przebieg, ekipy wygrywały naprzemian partię - dlatego też jak się domyślacie o wyniku końcowym w rywalizacji decydowała piąta partia. W piątej odsłonie spotkania więcej nerwów i zimnej krwii zachowały Polki - po raz kolejny nagrodę MVP zgarnęła Olga Musiał i po długim i wyczerpującym spotkaniu to Polska mogła cieszyć się z awansu do półfinału turnieju w Rumunii.

Pozostałe spotkania na tym etapie turnieju odbyły się tak naprawdę bez większej historii i kibice w pozostałych trzech spotkaniach zobaczyli łącznie zaledwie 9 setów. Co jak każdy z Was już wie sprawia, że wszystkie spotkania zakończyły się wynikiem 3:0. Włoszki wręcz przejechały się po reprezentacji Czech - dając im tylko w jednej z trzech partii pokonać magiczną barierę 20 punktów - MVP spotkania otrzymała Ekaterina Antropova, ale tak naprawdę trzeba przyznać że na wyróżnienie zasłużyła cała drużyna, która zagrała wręcz kompletne zawody. Wydaję się że najwięcej emocji kibice mogli uświadczyć w ostatnim meczu 1/4 Finału gdzie Turcja ostatecznie wygrała swój mecz 3:0, ale reprezentacja Niderlandii stawiała dość dzielny opór. Jednak kolejny dobry mecz Elles Dambrink nie wystarczył i to ostatecznie Turcja melduję się w 1/2 finału. Stawkę półfinalistek turnieju uzupełniła reprezentacja Serbii - kolejny bardzo dobry mecz Aleksandra Uzelac sprawił, że wygrały one pewnie w trzech partiach z ekipą Belgii i znalazły się w strefie medalowej.

W pierwszym spotkaniu półfinałowym rozpędzone Polki uporały się z niepokonaną jak dotąd reprezentacją Serbii, warto dodać że Serbki do meczu półfinałowego straciły w tym turnieju zaledwie jednego seta. Spotkanie miało bardzo zacięty charakter, o czym najlepiej świadczy fakt że dwie partie kończyły się graniem na przewagi. Warto podkreślić postawę w tym spotkaniu późniejszej MVP tego meczu Aleksandry Walczak, młoda rozgrywająca zadbała o odpowiednią dystrybucję w tym meczu, w najważniejszych momentach uruchamiała swoje liderki do gry co sprawiło, że ostatecznie mecz skończył się wygraną Polek - 3:1 i to one jako pierwsze zameldowały się w finale turnieju.
Pierwszy set drugiego półfinału nie zwiastował tego co wydarzy się później. Włoszki weszły koncertowo w mecz - zabierając wszystkie atuty Turczynkom, które tak naprawdę w spotkanie weszły dopiero od II partii. O końcowym wyniku na pewno zdecydowała lepsza postawa środkowych z Italii, obie środkowe były częściej wykorzystywane w ataku od swoich koleżanek z Turcji i trzeba przyznać że przede wszystkim utrzymały bardzo wysoką skuteczność - tego właśnie zabrakło reprezentacji Turcji w ogólnym rozrachunku. Gra samymi skrzydłami - szczególnie w końcówce spotkania była zbyt czytelna dla Włoszek i ostatecznie po długim i pięciosetowym spotkaniu to one zameldowały się w finale turnieju.

W meczu o 3 miejsce zdecydowanie więcej czasu na regenerację miały Serbki. Raz że ich spotkanie było krótsze, a dwa - przede wszystkim skończyło się dużo wcześniej. Statystycznie w 78% spotkania o brązowy medal zawsze wygrywa ekipa z przegranego I półfinału i tak też stało się tym razem. W 4 setach ostatecznie Serbki uporały się z Turczynkami, które kończą turniej na najgorszym dla sportowca - 4 miejscu.
W finale Polska miała idealną okazję do rewanżu na reprezentacji Italii. Obie reprezentacje zmierzyły się w pierwszym meczu fazy grupowej, gdzie ostatecznie Polska musiała uznać wyższość Włoszek. Trzeba przyznać że sztab naszej reprezentacji idealnie się do tego spotkania przygotował, wyciągnął odpowiednie wnioski - naniósł korekty i ostatecznie Polski bardzo pewnie wygrały mecz finałowy nie tracąc przy tym ani jednego seta. Ciekawostką jest, że jedna środkowa naszej reprezentacji skończyła mecz bez ataku, co jest bardzo niecodzienną sytuacją. W finale jak i w całym turnieju do sukcesu Polskę poprowadziły skrzydła.

Olga Musiał została nagrodzona MVP całego turnieju, najlepszą środkową uznano Natalię Kecher, najlepszą rozgrywającą turnieju została również reprezentantka Polski Aleksandra Walczak. Uzupełniając - drugą najlepszą środkową turnieju wybrano reprezentantkę Włoch Valentinę Colombo, Włoszka została również najlepszą atakującą turnieju - Ekaterina Antropova, na libero docenionono reprezentantkę Francji - Julię Casadei a parę przyjmujących w drużynie marzeń uzupełniły Serbki Branka Tica i Aleksandra Uzelac</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Makaro dnia Wto 12:32, 12 Gru 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Makaro




Dołączył: 17 Mar 2023
Posty: 29
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:41, 29 Gru 2023    Temat postu:

<center>Za nami faza grupowa Mistrzostw Świata - wiele ciekawych spotkań, zaskakujących rozwiązań oraz przede wszystkim siatkarskich emocji obserwowali kibice zasiadający na halach sportowych w czterech miastach naszego kraju.



Jako pierwsze w meczu otwarcia zagrała nasza reprezentacja narodowa gdzie po drugiej stronie siatki stanęły podopieczne Jakuba Głuszaka pracującego na codzień w Bielskiej Stali - Niemki. Mecz z wyjątkiem drugiego seta stał na niezłym poziomie i był całkiem wyrównanym widowiskiem, ostatecznie naszą kadrę do wygranej poprwadził duet skrzydłowych Mędrzyk oraz Stysiak i w meczu inaugurującym Mistrzostwa Świata Polki wygrały 3:1. Przed startem turnieju wielu ekspertów typowało Polskę na późniejszego triumfatora grupy, a w walce o drugiego miejsce premiowane awansem desygnowano Holanderki oraz Niemki. Tak też się stało w końcowym rozrachunku. Polki z kompletem zwycięstw - wspomniane już 3:1 z Niemkami, 3:0 z Kanadą i 3:2 z Niderlandią sprawił że Polska zajęła 1 miejsce w grupie A. Z turniejem pożegnała się reprezentacja Kanady która mimo niespodziewanej wygranej z Niemkami przez minimalnie gorszy bilans setów musiała się pożegnać z turniejem. Dalej grają podopieczne Głuszaka które dzięki korzystnym rozstrzygnięcią w pozostałych grupach załapią się do 1/8 Finału jako jedne z najlepszych drużyn z 3 lokat.




Rywalizacja w grupie B od początku turnieju była zapowiadana jako rywalizację dwóch siatkarskich biegunów - po jednej stronie Brazylia oraz Włochy, które miały między sobą rozstrzygnąć kwestię pierwszego miejsca w grupie oraz Peru i Kamerun, dla których zostawiono bezpośrednią rywalizację o trzecie miejsce w grupie B. Siatkówka bywa grą nieprzewidywalną, w historii tego sportu oglądaliśmy wiele dziwnych i przeróżnych rozstrzygnięć. Jednak tym razem przewidywania ekspertów, trenerów czy też zwykłych kibiców sprawdziły się w stu procentach. O meczach Brazylii i Włoch z Peru i Kamerunem nie mamy się co rozwodzić - po prostu, faworytki wywiązały się ze swojego zadania. Obie ekipy zainkasowały w tych spotkaniach po 3 oczka, nieco więcej problemu miały reprezentantki Italii jednak finalnie nie miało to żadnego znaczenia. W tej grupie znaczenie miało jedynie jedno spotkanie - te w drugiej serii spotkań gdzie Brazylia zagrała z Włochami. Nieprawdopodobny występ w tym spotkaniu zaliczyła Paola Egonu, która w całym spotkaniu zdobyła łącznie 54 punkty - tak, to nie jest pomyłka. Atakująca Italii dwoiła się na parkiecie kręcąc przy tym ten niesamowity wynik. Finalnie jednak wygrała większa zespołowość po stronie Brazylii, która prowadzona przez Gabi Guimaraes po pełnym dramaturgii spotkaniu wygrała 3:2. Tak więc wszystko było jasne. Brazylia z 1, Włoszki z 2 - ta para z grupy B gra w turnieju dalej. W ramach uzupełnienia Peru pokonało 3:0 Kamerun i zakończyło zmagania na 3 miejscu w grupie.




Rywalizacja w grupie C miała być kalką zmagań w grupie B. Serbia oraz Chiny miały rozstrzygnąć między sobą losy awansu z pierwszej i drugiej lokaty, Dominikana miała pewnie wygrać rywalizację z outsiderem z Kenii i liczyć na korzystny bilans który pozwoli im wierzyć w awans z 3 lokaty do dalszej fazy turnieju. Kibice oglądający zmagania we Wrocławiu nie oglądali zbyt długich spotkań - żadno z sześciu spotkań rozgrywanych w tej grupie nie zakończyło się w 5 setach, aczkolwiek to najciekawsze w tej grupie pomiędzy Serbią a Chinami było od tego faktu o krok. Strzeszczając rywalizację w grupie C - zarówno Chiny jak i Serbia wykonały swoje zadania, w pierwszych dwóch spotkaniach zarówno jedne jak i drugie pokonały Dominikanki i Kenijki i z kompletem puntków przystąpiły do rywalizacji w trzeciej serii spotkań do meczu między sobą, meczu który tak jak zapowiadano zdecydował o tym kto zajmie pierwsze miejsce w fazie grupowej. Trzeba przyznać, że mecz stał na niezłym poziomie - rozgrywająca jednej jak i drugiej drużyny zadbała o odpowiednią dystrybucję - przez co też nie mieliśmy sytuacji o której wspominaliśmy wcześniej kiedy to Egonu zdobyła w meczu 54 punkty. Po stronie Serbii wyróżniła się na pewno Bosković czy późniejsza MVP spotkania Stefanović, po stronie reprezentacji Chin na dobrym poziomie zagrały wszystkie skrzydłowe, ale trochę zawiodły środkowe co pewnie przyczyniło się do tego że to Serbia wygrała mecz 3:1 i finalnie wyszła z grupy C z pierwszego miejsca. Dominikana spełniła swoje założenia, wygrana 3:0 nad Kenią oraz urwany set z Serbią (gdzie trzeba przyznać Dominikanki były bliskie urwania punktów) sprawiły że podopieczne Bartłomieja Piekarczyka awansowały do 1/8 Finału.




Płynnie przechodzimy do Katowic i do grupy D - gdzie wiele osób typowało że rywalizacja mimo że może stać na nieco niższym poziomie to na pewno będzie dużo bardziej wyrównana. Japonia miała w tej grupie przodować a za jej plecami miała toczyć się zażarta walka o drugie miejsce między Czechami, Argentyną oraz Chorwacją. Japonki grały bardzo równo i przede wszystkim na swoim optymalnym poziomie przez wszystkie trzy mecze w fazie grupowej. Reprezentantki kraju kwitnącej wiśni zdołały w trzech spotkaniach oddać swoim rywalką zaledwie jednego seta i z bilansem 9 punktów oraz stosunkiem setów 9:1 bardzo pewnie wygrały rywalizację w grupie D. Cała zabawa działa się w pozostałych 3 spotkaniach w tej grupie gdzie drużyny z Czech, Argentyny i Chorwacji solidarnie wymieniły się w meczach między sobą po jednym zwycięstwie. Finalnie najlepiej na tym wszystkim wyszła reprezentacja Argentyny, która dzięki lepszemu bilansowi setów awansowała z grupy D do dalszej fazy. Trzeba przyznać że spora w tym zasługa atakującej Fresco, która mimo swoich 35 lat była liderką i ostoją swojej kadry niemal w każdym spotkaniu. Ani Chorwacji ani reprezentacji Czech nie udało się awansować dalej do turnieju z dalszych pozycji i obie reprezentację musiały zakończyć udział w turnieju na fazie grupowej.




Rywalizacja w grupie E od początku zapowiadała się bardzo ciekawie - z jednej strony USA, które zawsze trzeba zaliczać do grona faworytek niezależnie w jakim turnieju gramy, z drugiej strony grupa pościgowa w postaci Belgii oraz prowadzonej przez Gosie Glinkę reprezentacja Francji oraz na szarym biegunie Azerki, które przynajmniej w teorii miały być dostarczycielem punktów dla w/w trójki. Wiele emocji przyniosła nam już pierwsza kolejka - USA pewnie i zgodnie z planem pokonało Azerbejdżan 3:0, jednak znacznie więcej przyniosła nam rywalizacja Belgii z Francją. Kapitalne zawody w ekipie trójkolorowych zagrała Alexia Carutasu atakująca reprezentacji Francji zdobyła w pięciu setach 45 oczek utrzymując przy tym ponad 70% skuteczność w ataku, co trzeba przyznać jest nielada sztuką. Francja niesiona sukcesem w pierwszej kolejce o mały włos nie pokonałaby USA w drugiej serii spotkań w grupie E. Kapitalne zawody Andrea Drews (która powtórzyła zresztą wynik 45 punktów swojej przeciwniczki) poprowadziły jednak Amerykanki do wygranej 3:2 w całym spotkaniu. Belgia w pozostałych spotkaniach w grupie dwukrotnie kończyła mecz wynikiem 3:1 - raz na swoją korzyść w meczu z Azerkami, drugi raz uznając wyższość reprezentacji USA. Francja w ostatnim meczu przypieczętowała awans i wygrała swój mecz 3:0 a MVP meczu została dobrze znana z polskich parkietów Juliette Fidon-Lebleu. Trzeba dodać że Belgia dzięki korzystnym roztrzygnięcią awansowała do 1/8 Finału z 3 lokaty, dlatego też w dalszej fazie turnieju mamy trzech przedstawicieli z Grupy E.




Czas na zmagania w grupie F - ostatniej grupie która swoje mecze rozgrywała w Gdańskiej Ergo Arenie. W grupie tej faworytem był reprezentant Europy z Turcji, a pozostałe ekipy miały stoczyć między sobą bój o wyjście z grupy. Już w 1 kolejce kibice byli świadkami sporej niespodzianki kiedy to w inauguracyjnym meczu tej grupy Turczynki przegrały z reprezentacją Korei Południowej - spotkanie miało dramtyczny przebieg o czym świadczy najlepiej I set spotkania skończony wygraną Azjatek 37:35! W ekipie Korei Południowej warto podkreślić bardzo dobrą grę atakującej Kim Da-Eun, która skończyła spotkanie z dorobkiem 40 puntków. Podrażnione Turczynki w pozostałych meczach dwukrotnie wygrały swoje spotkania 3:1 - raz z Tajlandią i raz z Portoryko dzięki czemu finalnie mimo falstartu skończyło się tak jak się miało skończyć, czyli awansem do 1/8 Finału z 1 miejsca w grupie. Koreanki dołożyły jeszcze jedną wygraną, również w pięciu partiach z Portoryko - Tajki poza wspomnianą porażką z Turcją wygrały swoje dwa pozostałe spotkania i tak też stawkę fazy pucharowej uzupełniła Tajlandia (2 miejsce) oraz Korea Południowa (awans z miejsca 3).


</center>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyna




Dołączył: 28 Mar 2020
Posty: 685
Przeczytał: 26 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:09, 08 Sty 2024    Temat postu:

<center>BRAZYLIJKI MISTRZYNIAMI ŚWIATA! CZY TURNIEJ PRZYNIÓSŁ KIBICOM NIESPODZIANKI?

Rozgrywane w Polsce Mistrzostwa Świata 2026 siatkarek to najważniejsza impreza tego sezonu reprezentacyjnego. Ostateczne rozstrzygnięcia są już nam znane! Po złoto sięgnęła reprezentacja Brazylii, a na niższych stopniach podium stanęły Amerykanki i Chinki. Czy możemy zatem mówić o nowych siłach w kobiecej damskiej siatkówce? A może po prostu: niespodzianki niespodziankami, ale na koniec w walce o trofea i tak zawsze liczą się te same zespoły? Odpowiedź na te pytania poznamy w podsumowaniu fazy pucharowej.

[link widoczny dla zalogowanych]

Zacznijmy od początku - 1/8 finału nie przyniosła nam szczególnych zaskoczeń. We wszystkich spotkaniach zwycięstwa odnieśli faworyci poszczególnych pojedynków, czyli: Japonia, Chiny, USA, Polska, Brazylia, Turcja, Włochy i Serbia. W zdecydowanej większości mieliśmy do czynienia z pewnymi wygranymi. Najbardziej wyrównane starcia oglądaliśmy w meczach między Polską a Belgią, które już na samym początku zapowiadało się bardzo interesująco, a także między Turcją i Koreą. W pierwszym z wymienionych spotkań oglądaliśmy prawdziwy rollercoaster, na pierwszym planie którego znajdował się pojedynek atakujących - Smarzek i Grobelnej. Ostatecznie z awansu - przede wszystkim dzięki lepszej skuteczności w ataku ze skrzydeł i świetnym obronom Korabiec - mogły cieszyć się Biało-Czerwone. Za to tie-break w starciu Turcja-Korea Południowa należałoby uznać co najmniej za zaskakujący. Koreanki raczej nie są pierwszą siatkarską siłą na kontynencie azjatyckim, jednak dzięki walecznej i zespołowej grze były o krok od wyeliminowania Turczynek z turnieju i przegrały ostatecznie dopiero po wyczerpującym tie-breaku, który zakończył się wynikiem 20:18.

[link widoczny dla zalogowanych]

Ćwierćfinały również należały do wyżej notowanych zespołów, choć i tu mogliśmy liczyć na pewną dawkę emocji. Nikogo nie dziwi raczej pewna wygrana Chinek z Japonkami, gdzie popis swojej gry dała chińska skrzydłowa Zhang Changning. Liderka zespołu z Kraju Kwitnącej Wiśni, Sarina Nishida, nie była w stanie postawić przeciwniczkom wystarczająco skutecznego oporu. Z pewnością na dużo więcej można było liczyć w starciu Serbia versus Włochy, tymczasem drużyna ze słonecznej Italii bez większych problemów ograła rywalki bez straty seta, a do zwycięstwa poprowadziły ją atakująca Paola Egonu i przyjmująca Miriam Sylla. Zdecydowanie nie był to dobry dzień Bosković, a świetnie dysponowana Mihajlović nie była wystarczająco wykorzystywana przez swoją rozgrywającą.

Kolejny z ćwierćfinałów również zakończył się dość przewidywalnym - w kontekście tego turnieju - wynikiem. Świetnie przygotowane do mistrzostw Brazylijki nie miały większych problemów z przeciętnie spisującymi się od samego początku Turczynkami. Doświadczona rozgrywająca Roberta Ratzke miała tego dnia zdecydowanie łatwiejsze zadanie niż jej pozbawiona wsparcia vis-a-vis, Gulubay. Na siatce królowała MVP tego spotkania Ana Carolina da Silva (10 punktowych bloków), do spółki z atakującą Montibeller (6 bloków).

Prawdziwą wisienką na torcie dla polskich kibiców był pięciosetowy thriller Polska - Stany Zjednoczone, który zakończył się jednak ostatecznie po myśli naszych rywalek. Amerykanki prowadziły już 0:2, by spuścić z tonu i oddać inicjatywę naszym zawodniczkom, jednak w decydującej partii i tak udało im się sięgnąć po zwycięstwo. Decydującą rolę odegrała rozgrywająca kosmiczny mecz Andrea Drews (40 punktów!), dzielnie wspierana przez całą drużynę. Po stronie Polek najbardziej brakowało kończącego ataku, choć najjaśniejszym punktem na parkiecie była tu Martyna Grajber-Nowakowska.

[link widoczny dla zalogowanych]

Walka o medale rozgrywała się zatem pomiędzy państwami o dużych siatkarskich tradycjach: Chinami, USA, Włochami i Brazylią. W pierwszym półfinale Amerykanki, podobnie jak w poprzednim meczu, zagrały bardzo dobre dwa sety, by na kolejne dwie partie zwyczajnie dać rozegrać się rywalkom, a następnie pokazać swoją siłę w tie-breaku. Najlepszą zawodniczką ponownie okazała się fenomenalna Drews, lecz kroku dotrzymywały jej będące w wysokiej formie chińskie skrzydłowe: Xiangyu i Ting. Drugi z półfinałów był za to zupełnie jednostronny: Canarinhos bez większych problemów ograła w trzech setach zmagające się z dużymi kłopotami w ataku Włoszki. Grę swojej drużyny bezskutecznie próbowała pociągnąć Caterina Bosetti, ale było to zbyt mało na rozpędzone rywalki, poprowadzone do zwycięstwa przez Rosemarię Montibeller.

W kluczowych spotkaniach o medale emocji nie brakowało. Mecz o brązowy medal pomiędzy Włoszkami i Chinkami był niezwykle wyrównany i wszystkie partie rozstrzygały się w samych końcówkach, jednak to reprezentacja Chin odniosła zwycięstwo w czterech setach. Dobrze spisywały się w ataku Egonu i Bosetti, jednak jeszcze lepiej wypadło grające jak z nut trio Ting, Xiangyu i Changning. Niezwykle ofensywna gra reprezentantek Państwa Środka połączona ze skutecznym blokiem zadecydowały o zwycięstwie w tym spotkaniu.

Wielki finał o mistrzostwo świata okazał się być meczem bez większej historii. Brazylijki sięgnęły łatwo po wygraną w trzech setach, jedynie w drugiej partii pozwalając na chwilę rozwinąć skrzydła rywalkom. Amerykanki, które miewały już swoje słabsze momenty w tym turnieju, jak choćby z niżej notowanymi Francuzkami, nie mogły znaleźć sposobu na zachwycającą grę w defensywie Brazylijek. Przodowały w tym elemencie
Natália Araujo, wybrana MVP spotkania, oraz Roberta Ratzke. Zawiodła dotyczasowa liderka Andrea Drews, a zrywy w wykonaniu Robinson-Cook nie wystarczyły na nawiązanie równorzędnej walki.

[link widoczny dla zalogowanych]

Miejscami na podium podzieliły się między sobą faworyzowane reprezentacje. Nie brakuje jednak i rozczarowań - silnych zespołów mieliśmy bowiem na papierze dużo więcej niż trzy. Z pewnością dużo większe apetyty miały reprezentantki Serbii, których doświadczony skład nie zagwarantował awansu do półfinału. Od początku problem z wejściem w turniej miały Turczynki, które najpierw przegrały z Koreą, a potem niepotrzebnie traciły siły w przedłużających się spotkaniach z dużo mniej doświadczonymi zespołami z Tajlandii i Portoryko.

Umiarkowanie dobry wynik odnotowały Polki, które uplasowały się na 7. lokacie, jednak jako gospodynie turnieju miały prawo po cichu liczyć na sprawienie jakiejś sensacji na swoim terenie. Zadowolone z siebie mogą być debiutujące na imprezie tej rangi Francuzki, które, zajmując 9. lokatę, pozostawiły w tyle inne, dużo bardziej ograne na tym poziomie na przestrzeni ostatnich lat europejskie reprezentacje: Belgijki, Holenderki, Niemki czy Czeszki. Czy to znak, że mamy do czynienia z nowym porządkiem na siatkarskiej mapie Europy? Przeciętnie zaprezentowały się Koreanki (10. miejsce), których forma dość falowała. Nikogo za to nie dziwi, że na ostatnim miejscu znalazła się drużyna reprezentująca Afrykę - Kenia, tuż za Kamerunem i odnotowującym bardzo słaby występ Azerbejdżanem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyna




Dołączył: 28 Mar 2020
Posty: 685
Przeczytał: 26 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:09, 05 Lut 2024    Temat postu:

<center>TOP 10 TRANSFERÓW TAURON LIGI 2026/2027

Karuzela transferowa już za nami. Wiele polskich klubów nie szczędziło pieniędzy na czasem zaskakujące przedsezonowe wzmocnienia, a kibice zdążyli poznać już wszystkie nowe (albo i acale nie tak już nowe) twarze Tauron Ligi. Która siatkarka zaskoczyła nas najbardziej? Jakie nazwisko Waszym zdaniem pretenduje do największego hitu tegorocznego okienka transferowego? Czy w niektórych przypadkach działacze nie wykazywali się jednak zbytnią rozrzutnością? Wszystko rozstrzygną pierwsze spotkania, ale pozwólmy sobie trochę pogdybać na ten temat i przedstawić 10 najlepszych transferów Tauron Ligi!

1. Milica Kubura

[link widoczny dla zalogowanych]

Wielki powrót? Wszystko na to wskazuje! Działacze BKS-u nie zastanawiali się nad niekonwencjonalnymi rozwiązaniami, jeśli chodzi o tak ważną pozycję, jaką jest atak, i zdecydowali się na sprowadzenie postaci, która i doskonale zna polskie otoczenie, i potrafi odnaleźć się na parkiecie jako liderka zespołu. W przeszłości Kubura dwukrotnie świętowała mistrzostwo Polski w barwach łódzkich Wiewiór, będąc w tym czasie jedną z najlepszych atakujących Tauron Ligi. Następnie rozegrała dwa niesamowite indywidualnie sezony w lidze japońskiej, co tylko może utwierdzić nas w wyborze tej kandydatury. Przed Milicą Kuburą oczywiście stawiane są też i wielkie oczekiwania – ale jesteśmy przekonani, że jeden z najlepszych ruchów w tegorocznym okienku.

2. Natalia Mędrzyk

[link widoczny dla zalogowanych]

W ostatnim czasie Natalia doskonale radziła sobie na parkietach włoskiej Serie A i raczej nic nie wskazywało na to, że jej sportowe ambicje dałoby się pogodzić z powrotem do rodzimej ligi... Przyjmująca reprezentacji Polski otrzymała od BKS-u Circle K Bielsko-Biała ofertę nie do odrzucenia, bowiem wartość kontraktu miała opiewać na jeden milion złotych (!). Taki ruch ze strony Bielska niewątpliwie pokrzyżował plany innym potentatom, jak ŁKS i Warszawa, choć historia niejednokrotnie pokazywała, że kosmiczne kontrakty oferowane doświadczonym reprezentantkom Polski nie zawsze okazywały się dla klubów finalnie mądrym wyborem. Po słodko-gorzkim sezonie bielszczanki z pewnością mają chęć podjęcia ponownego ataku na strefę medalową, a Natalia, jako jedna z najlepszych polskich przyjmujących, bez dwóch zdań będzie odgrywać w tym zadaniu pierwszoplanową rolę.

3. Di Yao

[link widoczny dla zalogowanych]

Polskie kluby co jakiś czas zaskakują nas swoimi wyborami personalnymi i nie inaczej było w tym przypadku. Wielu ekspertów zastanawiało się nad tym, kto zastąpi dotychczasową gwiazdę Woli Warszawa na pozycji rozgrywającej – Noemi Signorile. W kuluarach mówiło się o zaciągu brazylijskim – w kręgu potencalnych kandydatek były Roberta Ratzke, a także Naiane Rios, która była gotowa do dołączenia do klubu ze stolicy. Zarząd postanowił jednak podjąć ryzyko i zawalczyć o reprezentantkę Chin, której transfer z Turcji do Polski jest ogromną niespodzianką dla kibiców. Umiejętności i osiągnięcia utytułowanej Yao nie podlegają dyskusji – to jedna z czołowych rozgrywających na świecie. Czy jednak prezentującej azjatycki styl gry rozgrywającej uda się idealnie wkomponować w zespół z Warszawy?

4. Martyna Grajber-Nowakowska

[link widoczny dla zalogowanych]

Powrót Martyny do Tauron Ligi to kolejna bomba transferowa na nie tylko krajowym, ale i europejskim siatkarskim rynku. Wydawało się, że najlepsza przyjmująca Serie A może po tak świetnym sezonie myśleć jedynie w kategoriach „nadal Włochy, czy może jednak Turcja?”, jednak popularna „Malina” zdecydowała się przynajmniej na razie zakończyć podboje zagranicznych lig i zostać Orlicą z Warszawy. Jesteśmy przekonani, że to będzie powrót z przytupem, a działacze Woli Warszawa już mogą zapisać sobie sprowadzenie Grajber do polskiej ligi nie tylko jako ogromny sukces sportowy, ale i marketingowy.

5. Kasiely Clemente

[link widoczny dla zalogowanych]

W ostatnich latach kluby Tauron Ligi wykazywały naprawdę duże zainteresowanie siatkarkami z Brazylii i nic nie wskazuje na to, aby ta tendencja miała obierać nowy kierunek. Nowa największa gwiazda na pozycji przyjmującej w ŁKS-ie to bowiem aktualna mistrzyni świata, Kasiely Clemente. Etatowa reprezentantka Brazylii do tej pory była wierna klubowi Dentil/Praia Clube, z którym świętowała mnóstwo sukcesów w rodzimej lidze, a teraz przygotowuje się do walki o złoty medal mistrzostw Polski, co na pewno nie będzie prostym zadaniem. Clemente to absolutnie jedno z najbardziej intrygujących zagranicznych nazwisk w tegorocznej Tauron Lidze. Czy odnajdzie się w naszym kraju równie dobrze, co jej rodaczki w poprzednich latach? Miejmy taką nadzieję!

6. Dominika Strumilo

[link widoczny dla zalogowanych]

Belgijka polskiego pochodzenia po raz kolejny decyduje się na powrót do korzeni. Tym razem Strumilo będzie czołową postacią KS-u Rzeszów, choć chwilę wcześniej była po słowie z klubem ze Warszawy, gdzie mogła rzekomo zastąpić mającą już całkiem spore zasługi dla stołecznego zespołu Julię Orzoł... Niemniej jednak nic straconego, bo polscy fani będą mogli oglądać Dominikę w dość przebudowanej drużynie Rysic. Klub z Rzeszowa może być bardzo dumny z tego transferu, gdyż Dominika pokazała szeroki wachlarz swoich umiejętności podczas VNL-u 2025 i dzięki temu cieszyła się ogromnym zainteresowaniem nie tylko wśród polskich klubów.

7. Justyna Łukasik

[link widoczny dla zalogowanych]

Jedna z najlepszych aktualnie polskich środkowych, multimedalistka mistrzostw Polski, reprezentantka naszego kraju, której nazwisko jest już marką samą w sobie. Justyna Łukasik po dwóch latach w barwach Muszyny zdecydowała się na zmianę otoczenia, co wywołało spore poruszenie w polskiej lidze. Ostatecznie środkowa bloku zdecydowała się na ofertę klubu z Rzeszowa. Łukasik z pewnością będzie tam ogromnym wzmocnieniem w kontekście walki z drużynami z ligowej czołówki, bowiem tak naprawdę wszystkie czołowe polskie zespoły mają tę pozycję bardzo mocno obsadzoną. Czy jednak był to dobry wybór dla samej zawodniczki? Czas pokaże – Rysice z pewnością czeka wiele pracy, aby po poprzednim mało udanym sezonie ponownie wkupić się do ścisłej elity najlepszych polskich klubów.

8. Anna Bączyńska

[link widoczny dla zalogowanych]

Ania Bączyńska, jedna z najbardziej utytułowanych skrzydłowych Tauron Ligi, ostatnie sezony rozgrywała w barwach łódzkich drużyn: Budowlanych i ŁKS-u, gdzie udało jej się zebrać imponującą kolekcję medali i trofeów. Świeżo upieczona mistrzyni Polski nie zawsze jednak była pierwszoplanową postacią na boisku - czasami bywała niedocenianą krajową zawodniczką, niedostrzeganą pośród bardziej rozpoznawalnych siatkarek zagranicznych... Sytuacja na pewno będzie jednak wyglądała inaczej we Wrocławiu, gdzie będzie ona gwiazdą tego ambitnego i rozwijającego się z roku na rok zespołu. Ostatnie cztery sezony w ekipie Wiewiór Bączyńska zawsze kończyła ze złotem mistrzostw Polski – czy teraz przyniesie medal drużynie #Volley Wrocław?

9. Sara Sakradzija

[link widoczny dla zalogowanych]

OnlyBio Pałac Bydgoszcz postawił na znane już naszym kibicom nazwisko. Sara Sakradzija tym razem przybywa do Polski już jako doświadczona reprezentantka Serbii, a nie - jak wcześniej – jako rozwijająca się zawodniczka, szukająca sportowego doświadczenia. Serbka będzie z pewnością obok Margarity Stepanenko widziana w roli liderki zespołu i wszystko wskazuje na to, że ten duet skrzydłowych może sporo namieszać w lidze.

10. Bernarda Brcić

[link widoczny dla zalogowanych]

Legionovia Legionowo po kilku sezonach przerwy wraca z przytupem do najwyższej klasy rozgrywkowej. I choć klub z Mazowsza nie dysponował imponującym budżetem, udało mu się domknąć kilka ciekawych i nietuzinkowych transferów, a należy do nich na pewno Bernarda Brcić. Doświadczona Chorwatka jest już całkiem ograna na poziomie międzynarodowym, a jej dodatkowym atutem są bardzo dobre warunki fizyczne. Czas pokaże, czy zaskoczy nas także jako kreatorka gry legionowianek na boisku, ale jesteśmy dobrej myśli!

Oczywiście, w lidze nie zabrakło innych ciekawych ruchów transferowych – w tym i na dole tabeli. Na uwagę na pewno zasługują również roszady na pozycji libero wśród klubów z topowej czwórki: Stenzel w Łodzi, Portalska w Warszawie, Pancewicz w Muszynie i Jagła w Bielsku-Białej. Dużym wzmocnieniem dla Wieliczki będzie na pewno aspirująca do wąskiej kadry Biało-Czerwonych Zuzanna Górecka. Natomiast Stali Mielec udało się sprowadzić na środku siatki doświadczoną reprezentantkę Belgii polskiego pochodzenia, Dominikę Sobolską, która wydaje się być w znakomitej formie. Mimo to musimy pamiętać o tym, że nasze zestawienie musi przedstawiać skończoną liczbę zawodniczek... Niemniej jednak to boisko zweryfikuje, czy zapowiadane przez nas bomby transferowe obronią się swoją fenomenalną grą, czy też okażą się sportowym rozczarowaniem. Kto wie – może rewelacją Tauron Ligi okaże się dotychczas raczej anonimowa zawodniczka? Co myślicie o rankingu – czy kogoś niesłusznie pominęliśmy? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyna




Dołączył: 28 Mar 2020
Posty: 685
Przeczytał: 26 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:21, 06 Lut 2024    Temat postu:

<center>NAJCIEKAWSZE TRANSFERY GLOBALNE 2026/2027

Pora wychylić nos poza krajowe podwórko i sprawdzić, co dzieje się w innych ligach! Warto trzymać w tej kwestii rękę na pulsie, bo również kilka polskich zespołów będzie miało okazję sprawdzić się na arenie międzynarodowej w europejskich pucharach. Na naszej liście znalazło się kilka nazwisk, które były łakomym kąskiem dla wielu zespołów Tauron Ligi, ale ostatecznie siatkarki te związały się kontraktem z klubami z innych lig. Które z topowych zawodniczek w połowie drogi do Polski postanowiły obrać inny kierunek? I pytanie z innej perspektywy – czy któraś z Polek zdecydowała się na rozwój poza granicami ojczyzny?

[link widoczny dla zalogowanych]

Roberta Ratzke

Jedna z najlepszych rozgrywających świata, która świetnie odnajdowała się w przeszłości w polskiej lidze, i tym razem nie mogła narzekać na brak ofert z Tauron Ligi... Sprowadzeniem Roberty były zainteresowane niemal wszystkie najlepsze polskie kluby. Marzenia fanów o oglądaniu tej siatkarki na naszych parkietach spełzły jednak na niczym, bo Brazylijka postanowiła dołączyć do ekipy Imoco Volley Conegliano. Taka decyzja nie może dziwić - czołowa włoska drużyna zbudowała znakomitą „pakę” i będzie w nadchodzącym roku faworytem do wszelkich trofeów.

Andrea Drews

Najlepiej punktująca oraz najlepsza atakująca MŚ marzyła o powrocie do Azji lub obraniu zupełnie nowego kierunku w swojej siatkarskiej karierze. Jeśli wierzyć plotkom, zainteresowany Amerykanką był mistrz Polski ŁKS Łódź, do którego zawodniczka była nawet skłonna dołączyć, jednak pod warunkiem otrzymania kontraktu o rekordowej w skali polskiej ligi wysokości... Niestety dla nas, wyścig finansowy wygrał klubowy mistrz Azji – chiński Guangdong Evergrande.

[link widoczny dla zalogowanych]

Ekaterina Antropova

Zdecydowanie jedna z najbardziej rozpoznawalnych i jednocześnie najzdolniejszych siatkarek ostatnio rozgrywanych MŚ do lat 23 była również bardzo rozchwytywana w tegorocznym okienku. Ostatecznie trafiła do włoskiego Savino Del Bene Scandicci, gdzie będzie numerem jeden na swojej pozycji. Transfer do klubu o tak wysokich aspiracjach z pewnością jest dużym sukcesem młodej Włoszki.

Tijana Bosković

Jedna z najlepszych atakujących na świecie co roku jest mamiona kosmicznymi ofertami od największych siatkarskich gigantów z całej Europy. W nadchodzącym sezonie gwiazda reprezentacji Serbii zamieni włoskie Conegliano na Turcję, a konkretnie powraca do Eczacibasi Stambuł, w którym z wielkimi sukcesami występowała w poprzednich latach. Nie wiemy, czy transfer Bosković będzie dla Eczacibasi receptą na pokonanie wszystkich groźnych się rywali, ale taki ruch z pewnością popsuł szyki przynajmniej części z nich.

[link widoczny dla zalogowanych]

Brankica Mihajlovic

Myśląca powoli o zawieszeniu butów na kołku Serbka wciąż poszukuje jednocześnie nowych wyzwań w swojej sportowej karierze. Po długiej walce z konkurencją, doświadczoną skrzydłową udało się w końcu zakontraktować francuskiemu RC Cannes, które miało Mihajlovic na celowniku od wielu tygodni. Wielokrotna reprezentantka Serbii bez dwóch zdań będzie jednym z najgłośniejszych nazwisk całej ligi francuskiej.

Megan Courtney-Lash

Amerykańska przyjmująca z pewnością nie narzekała na brak ofert z wielu mocnych europejskich drużyn, ale zdecydowała się jednak na obranie zupełnie innej drogi. Courtney-Lash w przyszłym sezonie będzie występować w lidze amerykańskiej w barwach Omaha. Warto zauważyć, że masowe przenosiny rodzimych siatkarek do rozwijającej się profesjonalnej ligi w USA wydają się być nową tendencją na rynku transferowym. Czy powrót do domu będzie jednak w tym przypadku dobrą decyzją?

[link widoczny dla zalogowanych]

Kubra Akman

Ciężko ocenić, czy transfer reprezentantki Turcji do włoskiego giganta Imoco Volley Conegliano to lepszy ruch czysto sportowy, czy jednak strategiczny! Nie da się ukryć, że Akman została sprowadzona do słonecznej Italii z tureckiego rynku również po to, aby utrudnić budowanie składu najsilniejszym rywalom z Superligi.

Teodora Pusic

Serbska libero ma za sobą bardzo udany rok – do jej trofeów dołączyły mistrzostwo Francji, Puchar CEV i złoto VNL. W kolejnym sezonie klubowym na pewno będzie mocnym punktem niemieckiego SSC Palmberg Schwerin, który marzy o odzyskaniu dominacji na krajowym podwórku.

Maeva Schalk

Utalentowana Francuzka młodego pokolenia po fantastycznym sezonie podpisała kontrakt z Volley Ball Nantes, gdzie będzie występować w szóstce obok naszej środkowej, Magdaleny Jurczyk. Dla reprezentantki Trójkolorowych to nie tylko okazja do nabrania doświadczenia i pokazania się szerszej publiczności, ale i zapewne możliwość wypłynięcia w dalszej perspektywie na szerokie wody, jakimi są liga włoska czy turecka. Schalk jest obecnie jedną z najciekawszych młodych przyjmujących w Europie i jesteśmy bardzo ciekawi, jak dalej pokieruje swoją karierą!

[link widoczny dla zalogowanych]

Małgorzata Jasek

Doskonale znana polskim kibicom Gosia Jasek dotychczas występowała tylko w polskich drużynach na poziomie I ligi i ekstraklasy, a do tego raz po raz zmieniała pozycję z ataku na środek bloku i odwrotnie. Choć wielu trenerów doceniało jej sportowy potencjał i zaangażowanie, to trzeba przyznać, że w żadnym klubie Tauron Ligi Jasek nie była w stanie w pełni rozwinąć swoich skrzydeł, tak aby w końcu móc zasłużyć na miano jednej z najlepszych polskich siatkarek. Rosnąca frustracja, brak zrozumienia ze strony otaczających ją współpracowników i koleżanek doprowadziły niestety do poważnego kryzysu, o którym niejednokrotnie donosiły portale plotkarskie. Nie ma już po nim jednak ani śladu, ponieważ ulubienica kibiców postanowiła w końcu wziąć sprawy w swoje ręce, postawić wszystko na jedną kartę i zawalczyć o swoje marzenia, a konkretnie o prawdziwy American Dream - bowiem w przyszłym sezonie będzie bronić barw drużyny San Diego w lidze amerykańskiej! Nieoficjalnie wiemy, że Gosia jest bardzo zdeterminowana, aby rozegrać w końcu swój sezon życia, po którym trafi do reprezentacji Polski... Ciekawe, jak zapatruje się na to nasz selekcjoner?

To koniec naszych gorących doniesień z zagranicy. Z niecierpliwością oczekujemy pierwszych występów wymienionych przez nas zawodniczek w ich nowych klubach, abyśmy mogli zweryfikować, na ile ogłaszane z pompą transfery okazały się faktycznie trafionymi ruchami. A może Wy wypatrzyliście jakieś inne godne uwagi nazwiska na międzynarodowym siatkarskim rynku? Dajcie nam znać Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lskmanager.fora.pl Strona Główna -> Aktualności Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin